Milena Kindziuk autorka Matki Papieża podjęła się niezwykle trudnego zadania, by stworzyć obraz kobiety, po której oprócz urzędowych dokumentów, niewielu zdjęć i pamiątek nie pozostało prawie nic nawet w pamięci osób, które mogły ją znać. Sam Papież też nigdy jej nie wspominał chociaż pamiętał o każdej rocznicy jej śmierci. A mimo to powstała, na bazie tego co z wielkim trudem zebrała, urocza, pełna ciepła i sympatii dla jej bohaterki książka, z której dowiedziałam się nie tylko kim była, ale również jaką mogła być kobieta, która żyjąc ze świadomością, że kobiety w jej rodzinie przedwcześnie odchodzą nigdy nie dowiedziała się kim został jej najmłodszy syn, dla którego zaryzykowała własne życie.
Krakowianka, urodzona i wychowana w Krakowie, dobrze wykształcona i uformowana przez szkoły, do których uczęszczała, a przy tym świetnie przygotowana do życia po wyjściu za mąż zajęła się wyłącznie prowadzeniem swego domu i wychowywaniem dzieci dzieląc los męża, który zatrudniony w wojskowości zmieniał miejsca pobytu wraz ze swym garnizonem, by w czasie I wojny światowej znaleźć się nawet na Morawach, gdzie spędziła rok oddalona od kraju i swego domu w Wadowicach. Odznaczała się bardzo dobrym charakterem i silną wiarą przejawiającą się nie tylko w zwykłej pobożności, a przy tym posiadała duże wyczucie estetyczne i znakomity gust, który widoczny był w stylu w jakim prowadziła dom, jak i w powściągliwej elegancji ubioru.
Milena Kindziuk w swej książce, którą wprawdzie za biografię Emilii Wojtyłowej uznać nie można, snuje prawdziwie fascynującą i niezwykle wciągającą opowieść o zwykłej żonie i matce a zarazem, jak to często podkreśla w każdym calu damie.
Z kart jej książki poznałam matkę Jana Pawła II taką, jaką w znacznym stopniu wykreowała sama autorka na podstawie zebranych materiałów i tych strzępów informacji, jakie uzyskała od osób, które jeszcze cokolwiek mogły o Emilii powiedzieć. I tak poznałam jej historię od momentu urodzenia, poprzez dzieciństwo i młodość. Zobaczyłam ją w dniu ślubu z Karolem Wojtyłą i towarzyszyłam jej, gdy stawała się matką, wychowywała starszego syna i straciła córkę, gdy podjęła decyzję o urodzeniu Karola i jak upadała coraz bardziej na zdrowiu cierpiąc z tego powodu i z tego, że nie może, jak należy zajmować się domem, i jak w końcu odchodziła pogrążając w smutku męża i synów. Równocześnie poznałam jej otoczenie, rodzinę z której wyszła i jej ukochany Kraków takim jakim był wówczas gdy w nim dorastała, do którego po latach spędzonych poza nim powróciła już na stałe chociaż już cieszyć się nim nie mogła.
Dysponując tak nikłymi informacjami trudno oczywiście było stworzyć książkę li tylko wokół jej bohaterki. Ale Milena Kindziuk wspaniale wykorzystała bogatą dokumentację, jaką zgromadziła w postaci imponującej ilości dokumentów urzędowych, zdjęć osób i pamiątek, listów i innych materiałów jakie pokazała w książce, do napisania świetnej książki, w której rzetelnie i niezwykle interesująco ukazała nie tylko nietuzinkowe losy Emilii i Karola Wojtyłów na tle wydarzeń jakie miały miejsce w czasie, w którym przyszło im żyć, ale również ich korzenie. I ta część książki, opowiadająca o przodkach rodziców Papieża a szczególnie o przodkach matki to fascynująca podróż w przeszłość, którą również warto było przebyć.
Matka Papieża to nie tylko książka napisana z wielkim polotem i lekkością pióra co sprawiło, że czytałam ją z nie słabnącym zainteresowaniem i dużą przyjemnością, to ponadto kopalnia różnorakiej i zajmująco podanej wiedzy zarówno o rodzicach i przodkach Papieża, jak i o nim samym. A przy tym rozbudowane tło historyczne poszczególnych wątków książki podniosły dodatkowo jej walory, jako lektury wartej przeczytania.