Hiszpania ma bardzo burzliwą historię, o czym dowiedziałam się dzięki Gortnerowi i jego powieściom historycznym, jednak nawet dzisiaj jesteśmy świadkami podziału w tym państwie. To niezmiernie interesujący kraj, z intrygującym narodem, w tym mniejszościami. Jestem związana z Katalonią, która pragnie niezależności, dlatego by lepiej zrozumieć problem postanowiłam powoli zgłębiać historię Hiszpanii i tutaj z pomocą przyszło wydawnictwo Czarne ze swoją nową książką Wojna w Hiszpanii, z tego miejsca dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Konstrukcja książki jest bardzo przemyślana, redakcja zapewne chciała zapewnić czytelnikom komfort pełnego zrozumienia, dlatego na początku dostajemy dwie przedmowy i dopiero potem zbiór reportaży od Sznajdermana. Pierwszy wstęp był świetnym pomysłem, to było takie wprowadzenie zapobiegające skokowi na głęboką wodę, poszerzał późniejszy odbiór i ułatwiał zrozumienie, natomiast drugi był dla mnie mocno zbędny, to w zasadzie była recenzja, do tego dość długa, mogłaby zachęcić, ale czy ktoś musiał mnie zachęcać skoro już miałam książkę w ręku? Ten fragment wolałabym przeczytać po lekturze, by skonfrontować wrażenia.
Ważną kwestią, która nie wiem czy jest oczywista, a o której warto wspomnieć jest to, że te reportaże powstały w trakcie wojny, nie są to spisane wspomnienia sprzed lat, teraz po prostu zostały wydane w języku polskim.
Skupiając się już na właściwej treści - jest różnorodnie. Autor w dużej mierze podróżuje po Barcelonie i zdaje relacje z tego jak się tam funkcjonuje w trakcie wojny: jak wygląda kwestia pracy, rozrywki, po prostu życia. Nie ma w tej książce podziału na kategorie albo jakiegoś ścisłego planu, nie. Jest naturalnie, jeden rozdział to jedna wyprawa lub rozmowa z jakąś ważną osobą, Sznajderman jest tu tylko obserwatorem, który doskonale potrafi przekazać własne doświadczenia.
Stolica Katalonii odgrywa główną rolę przez większą część książki, jednak później wyruszamy w inne miejsca Hiszpanii, co poszerza obraz sytuacji. Z wiadomego powodu dostajemy tu sporo polityki, a że nie jest to moja działka, to lekko mnie przytłoczyła, ale nie zepsuła lektury, musiałam tylko doczytać kilka rzeczy. Autor jest Żydem, więc jak można się domyślać znajdziemy tu też i fragmenty poświęcone Żydom mieszkającym w Hiszpanii.
Wydaje mi się, że lektura znacznie lepiej nada się dla osób, które coś tam w temacie już wiedzą, ale hej! Ja należę tutaj do laików, a bardzo mi się podobało, więc nie skreślajcie, jeśli nie mieliście nigdy do czynienia z hiszpańską historią, zawsze można nadrobić w trakcie lub po lekturze.
Na pewno nie jest to łatwa książka, a mocne przeżycie. Widać, że autor umie się posługiwać językiem, ale styl naprawdę jest przystępny, nie czyta się tego ciężko. Sznajderman potrafi przenieść czytelnika w czasie, piórem stworzył klimat wojny i jeśli ktoś chce w jakimś stopniu przekonać się jak to było, ta pozycja będzie obowiązkowa, wyżyny gatunku, tak właśnie powinien wyglądać reportaż.
Ode mnie 8/10.