Żołnierskie serce to czwarta w dorobku Pana Tomasza książka i czwarta przeze mnie przeczytana . Ostatnio wzięłam na tapetę Szeptuna i jak tylko go odłożyłam wiedziałam, że muszę sięgnąć po Żołnierskie serce. Zaczęłam czytać między lepieniem pierogów i gotowaniem barszczu. To był błąd, bo nie dosyć, że od książki nie mogłam się oderwać to jeszcze musiałam bez przerwy przemawiać sobie do rozsądku, że najpierw obowiązki, a potem przyjemności. Ciężko było, ale na szczęście rodzina zjadła wigilijną kolację i w końcu wczoraj mogłam bezkarnie zasiąść do lektury Żołnierskiego serca. Żołnierskie serce porusza najczulszą strunę i nie ma co ukrywać, ale nie obyło się bez chusteczek i spoconych oczu. Wzruszyła mnie ta książka i były momenty, że musiałam ją odłożyć tylko po to, aby odzyskać zdolność widzenia.
Tak Wydawnictwo zachęca nas do sięgnięcia po lekturę:
" Kiedy Piotr Walczak powraca ranny z misji w Afganistanie, cierpi nie tylko jego ciało, ale także dusza. Borykając się z zespołem stresu pourazowego, oskarżeniami o spowodowanie śmierci kolegów i zainteresowaniem mediów, ucieka na prowincję. W domu po dziadku odkrywa rodzinne tajemnice i sąsiadów, których kłopoty kochają tak samo jak Piotra. Czy senne miasteczko i jego mieszkańcy potrafią uleczyć żołnierskie serce i sprawić, by znów zaczęło kochać? Czy Emilia, Natalia i Janek będą w stanie żyć z wybuchowym i nieobliczalnym człowiekiem za ścianą?"
Ten krótki i zwięzły opis oddaje w pełni fabułę, ale nie jest w stanie oddać emocji, które towarzyszą nam podczas lektury. Tomasz Betcher po raz kolejny udowadnia, że na jego książki warto czekać i z pewnością z każdą kolejną grono wiernych czytelniczek systematycznie rośnie.
Piotr Walczak od najmłodszych lat miał pod górkę. Gruby, wyszydzany przez rówieśników, zawsze ostatni. Jako młody chłopak trafia do wojska, gdzie ma odbyć obowiązkową służbę wojskową, ale to właśnie z wojskiem postanawia związać swoje życie. Nie omija go fala i upokorzenia, która go dosięgają z rąk starszego rocznika. Ale Piotr udowadnia, że ciężką i mozolną pracą można dojść do zamierzonego celu. Jako jeden z najlepszych mechaników wyjeżdża na misję do Afganistanu, po której wraca nie tylko poraniony fizycznie, ale i z wielką traumą i zespołem stresu pourazowego. Nie wrócił niestety na świeczniku. Gnany medialną nagonką postanawia zaszyć się w małym, sennym miasteczku. W domu, który odziedziczył po dziadku.
Jedno z mieszkań w tym domu zajmuje Emilka wraz z nieletnim rodzeństwem, dla którego jest rodziną zastępczą. Dziewczyna wcześnie straciła ojca, a matka jak tylko otrząsnęła się z żałoby związała się z miejscowym pijaczkiem. Efektem owego związku była Natalka i niepełnosprawny Janek. Emilka staje na głowie, aby zapewnić przyrodniemu rodzeństwu byt i ciepłe miejsce nad głową. I tak jak Jankowi zdaje się być wszystko jedno, tak nastoletnia Natalka ma tylko roszczenia wobec starszej siostry. Co takiego musi się wydarzyć, żeby postawa Natalki się zmieniła? Sięgnijcie koniecznie po Żołnierskie serce i przekonajcie się sami. Gwarantuję, że nie będziecie żałować ani minuty spędzonej z książką. Jestem nawet przekonana, że będzie Wam przykro , że ta łamiąca serce historia się skończyła. Czy będzie miała happy end? Sprawdźcie sami.
Autor porusza w swojej najnowszej powieści wiele ważnych tematów: agresja wobec nieletnich, alkoholizm, brak wsparcia najbliższych to tylko wierzchołek góry lodowej, o której możemy przeczytać w Żołnierskim sercu.
Uwielbiam twórczość Pana Tomasza i po każdą jego książkę sięgam w ciemno, bo nazwisko Betcher jest już najlepszą rekomendacją. To genialnie i przepięknie napisana historia, z bohaterami, którzy na długo zapadają w pamięci. To idealny balans o walce pomiędzy dobrem i złem, ale przede wszystkim to książka dająca nadzieję na lepsze jutro. Po burzy zawsze wychodzi słońce, a po nocy staje dzień i nigdy o tym nie zapominajcie.
Wyglądam w zapowiedziach wydawniczych kolejnej książki Pana Tomasza, a Wam polecam gorąco Żołnierskie serce. Nie zawiedziecie się !!! Polecam!!