Do książki podchodziłam z neutralnym stosunkiem. Nie słyszałam o niej zbyt dużo, więc nie nastawiałam się na wybitne dzieło, ale jednocześnie fabuła miała duży potencjał i mnie zainteresowała. Kiedy więc natrafiłam na książkę w audiobooku pomyślałam "co mi szkodzi" i to był mój błąd...
Wielka Brytania. Rok nieokreślony. Po Breaxicie rządy sprawuje Partia o nazwie Partia (oryginalnie nie powiem). Prowadzi ona politykę British Born zgodnie z którą wszystkie osoby urodzone poza granicami Wielkiej Brytanii są zmuszane do jej opuszczenia. Wiadomo, że nie wszyscy stosują się do tej zasady. Jedną z takich osób jest Rumunka-Zara. Stara się ona żyć w ukryciu i nie wychylać się zbytnio, by nikt nie wytropił jej i jej mamy jako nielegalnych imigrantów. Naszym głównym bohaterem jest Ash, który jest prawym obywatelem i świetnym uczniem aż do czasu, gdy poznaje Zarę. Zaczyna pałać do niej uczuciem a ona stara się ukryć przed nim jej prawdziwe pochodzenie. Chłopak boryka się również z tajemniczą śmiercią swojej siostry a jedyną osobą, która ma na ten temat jakiekolwiek informacje jest właśnie Zara. Jednak nie może ich przekazać, gdyż wiązałoby się to ze zdradzeniem swojej tożsamości policji...
Jakie mam zarzuty do tej książki? Przede wszystkim tempo akcji. Przez większą część książka ciągnie się jak flaki z olejem. Nie dzieje się prawie nic. Bohaterowie raz wypowiedzą jedno zdanie, jadą w jakieś nieznane nikomu miejsca i to w zasadzie na tyle. Wątek polityczny, który miał być największym filarem tej książki nie w sumie nie istnieje. Wiemy że jest Partia, wiemy że według tej Partii imigranci są be, ale nic poza tym. Nie ma żadnego backgroundu, nie wiemy, jakie są motywacje polityków w sumie nie wiemy nawet kto za tym wszystkim stoi. Bardzo mnie to zawiodło.
Bohaterowie, matko, to był ogromny ból czytać o osobach, które wcale nie umieją się porozumiewać. Widzą się raz w metrze i nasz kochany Ash nie może zapomnieć o tajemniczej dziewczynie. Nie zamienili jednego zdania a on usycha za nią z tęsknoty. Nawet kiedy bohaterowie już oficjalnie się poznają, nadal ze sobą nie rozmawiają. Co drugie słów czytamy "jechali w milczeniu", "milczeli". Jestem pewna że nie wiedzą nawet, kiedy kto ma urodziny a przecież tak się kochają. Ich decyzje były bardzo nieprzemyślane, głupie i zupełnie się z nimi nie zgadzałam. Zakończenie jest bardzo otwarte i zostawia nas z większą ilością pytań iż odpowiedzi, ale nawet jeśli powstanie kontynuacja to po nią nie sięgnę...
Jak więc widzicie raczej odradzam wam sięgnięcie po tą powieść. Przyniesie wam ona więcej bulwersu i złości na bohaterów niż zachwytów...