Znamię recenzja

Znany na polskim jak i angielskim rynku prawnik Michał Tumski nie miał łatwego życia. Przeszłość ciągle do niego powraca zmuszając do zaglądania w kieliszek a nawet coraz częściej w szklankę. Pewnego dnia zjawia się w swojej kancelarii jak każdego dnia i dowiaduje się że jedna z jego podwładnych nie stawiła się w pracy. Joanna Szymalak - bo o nią chodzi - zawsze była przykładnym pracownikiem, żadnych spóźnień, wszelkie zadania wykonywała skrupulatnie a o każdym odchyleniu informowała przełożonego. Tu jednak było inaczej a jej telefon milczał. Tu zaczyna się część książki o poszukiwaniu kobiety, zaangażowaniu policji, na początku niechętnie bo to jednak osoba dorosła, która mogła po prostu mieć dość i wyjechać, potem jednak już poważniej kiedy mijają dni a Joanny nadal nie ma.
Tumski odkrywa że jedna z firm deweloperskich, której sprawy prowadziła Szymalak ma zostać przejęta przez wroga. Podejrzewa, że to oni stoją za jej zaginięciem i przez to pakuje się w coraz większe kłopoty. Wstępuje na wojenną ścieżkę z konkurentem zagrożonej spółki, lecz nie docenia przeciwnika, który z żelazną konsekwencją realizuje swój giełdowy plan. Ostatecznie okazuje się że prawda jest zgoła inna a wszyscy są tu tylko pionkami którymi porusza ktoś inny.
Mam ogromny problem z tą książką, było mi bardzo ciężko przebrnąć przez jej treść. Umęczyłam się przy niej. Spodziewałam się prostego thrillera z zaginioną kobietą, której poszukiwaniem zajmie się jej szef. A niestety dostałam sporo zwrotów typowo gospodarczych i giełdowych. Opisy pracy w tych obszarach, skupianie się raczej na życiu i postępowaniu Tumskiego oraz przebiegu przejmowania firmy deweloperskiej. Miałam wrażenie, że w pewnym momencie porwana kobieta odeszła na dalszy plan a ważniejsze były rozgrywki między firmami. Pomyślicie zatem skąd moja ocena 5/10, otóż rozdziały opowiadane przez policjantkę Agnieszkę Moroz totalnie mnie pochłaniały. Ostra, pewna siebie babka z bagażem doświadczeń. Wprowadzała klimat którego oczekiwałam od tej książki dlatego w połowie była ona dla mnie interesująca. Chyba jednak nie polubiłam się z żargonem handlowym i ksiązki tego typu nie są dla mnie za dużo musiałam tu myśleć i nie skupiałam się przy tym na właściwej treści.