Niemiecki lekarz napisał książkę o naszych jelitach, czyli drugim mózgu, temat to jak najbardziej na czasie, sporo pozycji się na ten temat ostatnio pojawiło. Schulte sporo pisze o stolcu (stąd tytuł), temat to wstydliwy i tabu w naszej kulturze, ale autor twierdzi, że jego barwa, zapach i konsystencja jest ważnym źródłem informacji o naszych problemach zdrowotnych. Mówi wręcz o zarządzaniu jakością naszego stolca. Jest tam więcej na ten temat, zainteresowanych odsyłam do lektury.
Książka jest w dużej mierze zbiorem porad na tematy żywieniowe. I tak Schulte podkreśla znaczenie długiego i dokładnego przeżuwania pokarmów. Chodzi o to, że „Jedzeniem trzeba się delektować i nadawać mu w ustach konsystencję papki – oto najważniejsze kryteria.” Sprawa według niego jest ważna, bo dokładne przeżuwanie ma „znaczny wpływ na procesy trawienia, prawidłowe funkcjonowanie metabolizmu oraz ukrwienie mózgu.” Ale nauczenie się prawidłowego jedzenia nie jest łatwe, bo „Prawidłowe przeżuwanie to jedno z najtrudniejszych zadań w dorosłym życiu, jeśli nie opanowaliśmy go w dzieciństwie.” Schulte zaleca wręcz cotygodniowe treningi przeżuwania trwające od roku do dwóch lat, polegające na żuciu sucharków czy orzechów, itp.
Porad jest więcej, Schulte uważa na przykład, że jemy za dużo białka pochodzenia zwierzęcego (mięsa, ryb, nabiału), co zwiększa ryzyko zachorowania na raka i choroby krążenia. Zaleca jedną do dwóch porcji tygodniowo mięsa, ryby lub żółtego sera. Radzi też stanowczo unikać podjadania między posiłkami i objadania się na noc.
Książka zawiera też dokładny opis dziesięciodniowego programu treningowego dla jelit, ale na mój gust to projekt zbyt rewolucyjny, z przeczyszczenia i ścisłą dietę, raczej bym owego programu nie stosował bez konsultacji medycznej.
Może najważniejszy w książce jest następujący cytat: „Praktycznie żaden dział medycyny nie podlega tak burzliwym dyskusjom jak dietetyka. Jest to najpewniej związane z tym, że nie istnieje jeden, określony sposób zdrowego odżywiania się.” Zatem rady Schulte (tak jak i zalecenia każdego specjalisty od dietetyki) trzeba traktować z dużą dozą sceptycyzmu.
W sumie ciekawa rzecz, ale powiedziałbym, że zbyt ekstremalna, zbyt daleko idąca, zalecenia Schulte można przeczytać, ale czy je stosować w życiu?