Między światami recenzja

Książkę do recenzji otrzymałam dzięki uprzejmości bookedit

Okładka tej książki sprawia że zastanawiam się jaki mrok się czai w tej historii, ciemna z czerwonymi elementami zdecydowanie wpływa fantastycznie na moją wyobraźnię.

W książce było trochę błędów ale zawiodła korekta, w wypowiedziach Eryka czesto używano żeńskich zwrotów co powinno zostać wyłapane. No cóż bywa i tak.

Na początku myślałam że czytam romans biurowy, fabuła pędziła jak szalona, tu na siebie wpadli, zaraz ze sobą pracowali, w końcu zaczęli być razem i to wszystko przez pierwsze sto stron. Myślałam że ta książka niczym mnie nie zaskoczy. Myliłam się.

Nie dostałam białego domku z płotkiem, dwójki dzieci, psa i nie zasadziliśmy drzewa wspólnie z bohaterami tej książki. Co sugerowała pierwsza część. W końcu w powieść pojawił się element fantastyki no i od razu lepiej zaczęło mi się czytać tę historię.

Nadal miałam wrażenie że fabuła pędzi ale pojawili się zmiennokształtni. I tu dopiero zaczęła się ta część od której nie mogłam się oderwać. Te wszystkie tajemnice, dwa światy które były takie same a jednak tak bardzo się od siebie różniły, no muszę przyznać że udało się to autorce.

Hania była dla mnie postacią którą określiłabym jako zdecydowanie niezdecydowana. Chciała, nie chciała, znowu chciała, czekałam na końcówkę żeby dowiedzieć się na czym stanie. Natomiast Eryk na początku był dla mnie postacią totalnie niezrozumiałą, dopóki nie poznałam jego historii, wtedy wszystko wskoczyło na swoje miejsce.

Jednak moją ulubioną postacią zdecydowanie został stary, dobry Albert. To była najbardziej wspierająca osoba w tej książce. Taki miły, starszy wujek, którey zawsze wesprze miłym słowem i da jakąś niesamowitą radę.

Powieść zdecydowanie mi się podobała, przemyślałam sobie wszystko i stwierdziłam że to była świetna książka z fajną fabułą. Nie lubię historii o zmiennokształtnych ale tutaj zupełnie mi to nie przeszkadzało. Dobrze się bawiłam przy tej książce, błyskawicznie ją pochłonęłam a o to chodzi więc polecam.