Pączuś recenzja

Jakie słodkości są Waszymi ulubionymi?

Kamila to trzydziestolatka pracująca w korpo. Na co dzień jest kobietą plus size pałającą miłością do Prince Polo oraz pączków z budyniem. Kamila ma burze rudych loków i mówi zanim pomyśli, więc czasami zdarza jej się coś tam chlapnąć. Pewnego dnia na jej drodze staje Marcin, w sumie to ona staje przed nim w windzie. Od tego czasu zaczyna się historia pełna niefortunnych zdarzeń ale również tych strasznie zabawnych niosących pozytywne konsekwencje.

Kamila dla mnie była mega zabawną osobą. Z wielkim poczuciem humoru. Jednak miałam z nią też problem, bo niby była plus size, mówiła że jest z tego dumna, ale wciskała się w za małe spodnie, kupowała bieliznę w nieswoim rozmiarze. Miałabyć kobietą, która akceptuje się w 100%, a jednak przez te szczegóły miałam wrażenie że nie do końca jest pogodzona ze swoim rozmiarem.

Marcin natomiast wydawał mi się sztywny, ale mówią że w każdym jest odrobina szaleństwa. W końcu udało mi się takie pozytywne szaleństwo w nim znaleźć. Nie mylić z szaleństwem Elizy, którą koniecznie musicie poznać.

Całą historia nie była zła, ale nie wywarła na mnie efektu wow. Podczas czytania byłam głównie uśmiechnięta ale niektóre sceny wywołały trochę zażenowania na mojej twarzy (siorbanie w restauracji). Humor w tej książce czasami był niesamowicie przerysowany. Balansował na granicy dobrego smaku, ale nigdy nie przekroczył tej niewidzialnej lini. Jednak ta książka miała ponad 200 stron i czytając cały czas książkę gdzie humor wylewał się z każdej strony w połowie poczułam już zmęczenie.

Książka ogólnie mi się podobała, fabuła była niezła, to slow burn pomiędzy głównymi bohaterami mnie kupiło. Sceny z kotem również. Kreacja bohaterów? No cóż, Marcina polubiłam bardziej, Kamila była dla mnie postacią z którą nie mogłam złapać więzi.

Czy polecam? Chcecie się pośmiać to jasne, jak najbardziej sięgacie. Jeżeli lubicie literaturę poważną to niestety nie dla Was.

Książkę do recenzji dostałam od autorki za co bardzo dziękuję