,,Różowa linia. Jak miłość i płeć dzielą świat" Mark Gevisser to wielowątkowy, obszerny reportaż, który jest wynikiem siedmioletniej podróży i rozmów autora z bohaterami jego książki, a także obszerną analizą wydarzeń społecznych, politycznych i kulturowych, które miały znaczący wpływ na ruchy społeczności LGBTQ+.
Przedstawieni bohaterowie reprezentują różnorodne zakątki świata. Począwszy od tych bliskich nam geograficznie europejskich krajów jak: Łotwa, Litwa Rosja i Francja po dalekiej jak Uganda, Meksyk, Egipt, Kenia i Republika Malawi. Na kartkach ,,Różowej linii" poznajemy Ciocię z Malawi. Osamotnionego i zastraszanego chłopaka z Ugandy, parę lesbijek z Kairu, jednopłciowe małżeństwo z Meksyku wychowujące córkę, ale tylko jedna matka jest prawnie uznana za jej opiekuna. Paszę z Rosji starającą się o prawo do uczestnictwa w życiu syna i wielu innych, ponieważ pomimo tego, że autor skupia się na tych konkretnych osobach, to przytacza także historię innych ludzi z ich krajów, które są w podobnej sytuacji, aby jeszcze bardziej wybrzmiał fakt, że to nie są osamotnione przypadki. Szczególnie spodobało mi się ukazanie różnicy pokoleniowej w Egipcie, ponieważ jest to przykład, jak w na przestrzeni ostatnich dekad przyspieszyły rewolucje społeczne. Losy tych ludzi są przejmujące i dramatyczne, ale nie brakuje w tej książce także szczęśliwych momentów. Historia bohaterów tej książki nie zamyka się na jednym momencie ich życia, ponieważ autor wraca do nich po latach. Nie patrzy też bezkrytycznie na ich postawy, dostrzega wady i słabe strony, ale nie osądza, ponieważ widzi je także w swoim zachowaniu względem nich.
Trudne świadectwa w nieprzyjaznej dla nich rzeczywistości przeplatają się z historiami i sytuacjami ruchów LGBTQIA na całym świecie. Opisując te aspekty autor uwzględnił wpływ polityki, kościoła i rozwoju technologii. W pewnym sensie media społecznościowe stały się obusiecznym mieczem, ponieważ sprawiły, że osoby o innych orientacjach seksualnych i tożsamościach płciowych stały się bardziej widoczne, oczywiście nie miałoby to miejsca bez ich odwagi. Tym samym mogli poczuć, że nie są osamotnieni w swoim życiu i tworzyć własne bezpieczne społeczności, a z drugiej strony tworzą się grupy ich przeciwników. Gevisser analizuję historię "polityki homofobii" z różnych krajów oraz wymuszoną panikę, ponieważ rozumie mechanizmy zachodzące w rządach państw, które to w jedną i drugą stronę chcą wykorzystać wszelakie ruchy społeczne. Nie omija tematu korporacji, które chcą zbić kapitał podczas Pride month, czy paradoksu Izraela.
Autor podchodzi do przedstawianych przez siebie wątków z subtelnością, wrażliwością i dużą dozą empatii. Język, choć nie jest wyszukany, to ujmuję, ponieważ czuć, że każde słowo w tej książce było bardzo przemyślane. Z większością osób rozmawiał osobiście, ale czasem Gevisser potrzebował pomocy, tłumacza, więc niektóre fragmenty w książce są tłumaczeniem przekładu. Dlatego duże słowa uznania należą się tłumaczowi polskiego wydania, Adrianowi Stachowskiemu, któremu udało się to uchwycić.
Homoseksualność przez długi czas była wygodnym kozłem ofiarnym, na którego można zrzucić winę za domniemane problemy społeczne, a także narzędziem do niszczenia wrogów lub czymś wobec czegoś można prezentować własną wyższość moralną.
,,Różowa linia. Jak miłość i płeć dzielą świat" to świetny reportaż, poparty konkretnymi cytatami przypisami oraz definicjami. Jest intrygujący, ponieważ pozwala spojrzeć na świat z perspektywy osób spoza europejskiej bańki. To ważna pozycja, która angażuje.
Mark Gevisser zabrał czytelnika w podróż literacką, po świecie różnych kultur i historii ruchów LGBTQIA. Swoją książką poszerza horyzonty i wywołuje refleksje. Autor oddał głos zwykłym, niewidocznym dla przeciętnego obywatela zachodu ludziom, by mogli opowiedzieć swoje historie z dalekich krajów. Gdzie tradycja i kultura różni się, od tej, którą obserwujemy na co dzień, a jednak pewne mechanizmu opresji można dostrzec na całym globie. Pierwsze wnioski wysuwające się po lekturze tej publikacji są bardzo przygnębiające, ale warto mieć nadzieję, że z czasem będzie lepiej i ludzie przestaną być w oczach społeczeństw ideologią oraz kartą przetargową w politycznych przepychanką, od których zależy ich los, a staną się ludźmi, których szczęście i miłość jest w pełni akceptowalne przez wszystkich.