Ty recenzja

Czasami jest tak, że coś się kocha lub nienawidzi. Z książkami Caroline Kepnes nie do końca tak jest. Mam mieszane uczucia i to naprawdę, bardzo mieszane! Zacznijmy od początku. Historia zapowiada się naprawdę ciekawie... Nie oszukujmy się. Kto z nas nie lubi czytać o chorych umysłach? Umysł Joe'ego zdecydowanie należy właśnie do takich... Uważam, że historia sama w sobie ma naprawdę bardzo duży potencjał. Postać samego, głównego bohatera jest ciekawa, a raczej pomysł na nią. Przedstawienie go już niekoniecznie do mnie przemawia. Mam wrażenie, że nasz psychopata był za mało psychopatyczny. Zdaje sobie sprawę z tego, że przedstawienie takiego umysłu, wczucie się w takiego bohatera jest trudne. Ciężko jest przedstawić umysł owładnięty chorobą – są jednak autorzy, którzy to potrafią, których czyta się wówczas z przyjemnością. W tej konkretnej powieści zabrakło tego magicznego "czegoś". Niby Joe nie zachowywał się jak zdrowy na umyśle człowiek, a jednak... To nie było to, czego oczekiwałam. W dodatku obejrzałam pierw serial, później przeczytałam książkę i zdecydowanie miałam względem niej za wysokie oczekiwania.
Liczyłam na dreszcz emocji, na coraz większe zainteresowanie. Liczyłam na to, że nie będę mogła oderwać się od kartek, że będę czytać... Że rzucę wszystko tylko po to, aby jak najszybciej dowiedzieć się, jak skończy się ta historia. Może to przez to, że pierw widziałam ekranizację, ale... Uważam, że to jest ten nieliczny przypadek, kiedy książka niestety wypada dużo słabiej.
To, na co warto przede wszystkim zwrócić uwagę i co bardzo mi się spodobało to sposób, w jaki została książka napisana. Joe jest głównym bohaterem, opowiada historię bezpośrednio kierowaną do Beck. Była to moja pierwsza książka z takim sposobem narracji i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało. Miła i ciekawa odmiana jak dla mnie.
Ciężko mi też powiedzieć, do kogo jest skierowana ta książka. Jako thriller na tle innych autorów i innych powieści wypada naprawdę słabo, wydaje się wręcz infantylny. Do młodzieżówki też bym tej pozycji nie przypisała nie tylko ze względu na ilość wulgaryzmów.