"Kochanice Króla" to pierwsza napisana powieść z cyklu opowieści tudorowskie. Jednak autorka zaleca czytanie wg chronologii - wtedy "Kochanice…" czyta się jako drugi tom, zaraz po "Wiecznej księżniczce".
Henryk VIII będąc zawiedziony małżeństwem z Katarzyną Aragońską szukał pociech w ramionach innych kobiet. Możni panowie, głowy potężnych rodów Anglii, gotowi byli wepchnąć do łoża króla swoje córki w zamian za liczne nadania i przywileje. Najszybciej do otoczenia króla udało się wprowadzić dwie urokliwe córki Boleynów - Annę i Marię. Szybko jednak siostry zaczęły konkurować między sobą, rozpoczynając tym samym niebezpieczną intrygę.
Moje pierwsze wrażenie po otrzymaniu książki było bardzo pozytywne. Prezentuje się ona świetnie - ładna okładka, dobry papier. Gdy przekartkowałem ją odkryłem jednak coś, co na początku okazało się niepokojące. Książka ma prawie 600 stron, a w porównaniu z poprzednimi tomami cyklu zauważyłem, że interlinie są mniejsze. Na jedną stronę przypada po 45 linijek tekstu, gdy w poprzednich było 36 wierszy. Czcionka jest też minimalnie mniejsza. Na pierwszy rzut oka zmieszałem się, ale po przeczytaniu kilku stron wpadłem w rytm i zachwyt.
Powieść opisuje dzieje burzliwego romansu króla Anglii z dworkami w latach 1521-36. Zawartość książki można podzielić na dwie części. Pierwszą - do około strony 300 - dominuje Maria jako główna oblubienica króla Henryka VIII - w łóżku zastąpiła Elżbietę Blount. Rodzi ona mu dwójkę dzieci, w tym pierwszego syna, które są bękartami, z uwagi na stan małżeński Marii (od 1520 była żoną Williama Careya). Henryk sam jednak był w związku małżeńskim z Katarzyną Aragońską, wtedy jeszcze nie myślał na poważnie o rozwodzie. Prawdopodobnie pojawienie się syna z inną kobietą zakiełkowało myśli o rozważeniu dotychczasowej sytuacji. Jednak w chwili narodzin małego Henryka, król zacieśniał stosunki ze starszą siostrą Anny, która będąc panną, była materiałem na przyszłą legalną żonę. Druga część książki skupia się na Annie, którą widzimy nadal oczami Marii. Rywalizacja sióstr zaczyna nabierać tempa, ponieważ zawiedziona i rozkochana w Henryku Maria postanawia się zemścić. Anna natomiast ponad wszystko pragnie korzyści materialnych. Owijając sobie króla wokół palca steruje nim i już wkrótce rozpoczyna wojnę na dworze, której efektem jest zapoczątkowanie zmian na mapie politycznej i religijnej Europy. W końcu jej marzenie się spełnia - zostaje królową.
W powieści najbardziej brakowało mi tła historycznego do rozgrywających się na dworze królewskim gierek miłosnych. Miały one ogromne znaczenie dla sytuacji politycznej, ponieważ były to wydarzenia niezwykle istotne dla Anglii, które tak bardzo zmieniły ten wyspiarski kraj. Autorka wspomina w powieści o tych wydarzeniach jedynie przy okazji kłótni kochanków, kładąc większy nacisk na spór pomiędzy siostrami, a przecież właśnie te rewolucyjne zmiany zostały dokonane pod naporem uroku kobiety. Większość historyków podkreśla, że Henryk chcąc poślubić kolejną kobietę zerwał z kościołem i ustanowił własny, a przecież nie musiał. Świadczy o tym sam fakt posiadania licznych kochanek już wcześniej, oraz spłodzenie dwójki dzieci z Marią pomimo braku ślubu. Związek małżeński nie był mu potrzebny do spełniania się jako mężczyzna, ponieważ trudno byłoby ukryć fakt, że król - władca państwa, posiada nieślubne dzieci. Z resztą jak wiadomo z historii, władcy sami nie kryli się z tym faktem. Jego pierworodny - Henryk Carey (adoptowany przez ówczesnego męża Marii) był później jednym z doradców królowej Elżbiety, swojej siostry przyrodniej.
W tej wojnie na słowa i intrygi nie da się jednoznacznie wyłonić zwycięzcy. Niektórzy uczestnicy przypłacili je życiem, innym dane było żyć na wygnaniu gdzieś na prowincji, ale za to w upragnionym spokoju. Jeszcze innym pozostał żal i opłakiwanie poświęconych dzieci.