Wilk w owczej skórze recenzja

Zło wewnątrz niewinności skryte

Autor: @BlairAngel ·4 minuty
2012-11-21
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Ze „Złodziejem Dusz”, debiutem Anety Jadowskiej, miałam przyjemność zapoznać się tuż po jego premierze – w styczniu. Dzięki temu, że tak wcześnie mogłam przeczytać powieść, jednocześnie także stałam się obserwatorem. Najpierw w internecie pojawiało się coraz więcej recenzji tej książki, później okazało się, że sprzedaż jest tak duża, iż wydawnictwo zapowiedziało premierę dwóch kolejnych części jeszcze w tym samym roku! Niestety z przyczyn finansowych słowa nie stały się czynami, ale… Ale trzeba przyznać, że Aneta pozyskała dość duże grono czytelników, dodatkowo też wzbogacone garstką gavranich fanów…

Jak opowiadała sama Aneta, wszystko zaczęło się od Coperniconu, Tesski i szorciaka. Jak skończyło, to skończyło na opowiadaniu, ebooku i Gavranie. Cała ta historia jest doskonałym przykładem tego, że z kontaktów autor – fani, może wyjść wiele niesamowitych rzeczy i, jak lubi powtarzać moja mama, że jeśli się chce, to się może. Zarówno przed przeczytaniem ebooka, jak i po, wahałam się, nie wiedziałam w jaki sposób przekazać Wam moje wrażenia, żebyście zobaczyli w tym tekście moją recenzję, a nie reklamę nadmuchaną, jak ciotka Harrego rodem z „Więźnia z Azkabanu”. Widzicie, sama nie brałam czynnego udziału w tworzeniu ebooka, grafik nie rysowałam, tekstu nie pisałam. Byłam jednak wiernym kibicem tego projektu, wszelkich poziomów jego tworzenia. Jako osoba należąca do ekipy Gavrana, cały czas trzymam kciuki za te małe dzieło, aby podbiło serca czytelników – nowych i wiekowych. Więc proponuję, żebyście po prostu poszli ze mną na kompromis i zamiast tytułować ten tekst recenzją, nazwali go relacją, a później sami zadecydowali czy ebooka przeczytać. :)

„Wilk w owczej skórze” jest opowiadaniem łącznikowym, którego akcja ma miejsce pomiędzy „Złodziejem Dusz”, a „Bogami, którzy Muszą Być Szaleni” – drugiego tomu Heksalogii.

Dora zmaga się z pewnymi konsekwencjami, które wynikły z wydarzeń opisanych w pierwszym tomie. Dziewczyna na stałe zamieszkała w Thornie i próbuje rozkręcić tam interes. Cóż… łatwo nie jest. Tym bardziej, że zamiast mieć nad głową Anitę - bossa z oddziału policji, ma Romana - Księcia Wampirów, który dyszy jej w kark. Dosłownie.
Nasza zadziorna bohaterka dostaje zadanie odnalezienia córki wiedźmy Ziemi. Wszystko niby banalnie proste. Dziewczyna uciekła od familii by się wyszaleć i nie uprzedziła, kiedy ma zamiar wrócić. Sprawa się jednak komplikuje, gdy Dora widzi powiązanie między młodą, gniewną latoroślą swej klientki, a trupem wysuszonym do cna. Jak potoczą się losy Dory? Tego musicie dowiedzieć się sami.

Powiem Wam szczerze, że nie lubię opowiadań solo, nie lubię ich w zbiorach. W wielu przypadkach jest to dla mnie historia z niewykorzystaną masą potencjału na dobrą powieść. Podobnie z akcją, jest ona dla mnie za szybka, wszystko kończy się, nim na dobre się zaczęło. Po „Wilka w owczej skórze” sięgnęłam jednak bez większego wahania, całkowicie świadoma, że jeszcze pięć tomów przygód Dory przede mną, a jak Ciocia Literatura da, to może nawet kilka opowiadań. :) Wciągnęłam się od razu, a jednocześnie też przypomniałam sobie rzeczy, które urzekły mnie w „Złodzieju Dusz”.

Styl Anety Jadowskiej można uznać za pewnego rodzaju bajarski. Autorka ma dużą smykałkę do opisów, którymi ja, jako czytelnik, syciłam oczy, pochłaniałam je na raz. Słowa były twórcami malowniczych obrazów w mojej głowie. Opis pomieszczenia, uliczki… Nigdy nie byłam w Toruniu, ale nie sądzę, żebym miała jakikolwiek problem z dotarciem pod wskazany adres. Nie wspominając już o dodatkach w postaci zdjęć, przedstawianych obiektów, które świetnie urozmaicały lekturę opowiadania.

Trudno mi powstrzymać się przed stwierdzeniem, że wiele ze „Złodzieja Dusz”, trafiło do „Wilka w owczej skórze”. Wcześniej wspomniane opisy, dialogi, w które wkradło się dużo nietypowego poczucia humoru, dobrze wykreowane postacie oraz Thorn - magiczny odpowiednik Torunia. Opowiadanie łącznikowe zaabsorbowało mnie tak samo, jak pierwszy tom Heksalogii. Zaczęłam czytać ebooka, a później ze zdziwieniem odkryłam, że "już" go skończyłam. Jedyne szczęście, w nieszczęściu zbyt szybkiego ujrzenia końca opowiadania, to fakt, iż tym razem chociaż nie zarwałam sobie nocki.

Bohaterowie. Cóż… Cały czas miałam cichą nadzieję, że w opowiadaniu pojawi się Miron, ponieważ to jego najbardziej polubiłam w „Złodzieju Dusz”. Niestety moje pragnienia blisko zapoznały się z dość głęboką przepaścią, która w zamian za Pakt za Diabła, oddała w moje ręce dość interesującego Księcia Wampirów. Jego pojawienie się, stworzyło wiele interesujących scenariuszy w mojej głowie. Mam nadzieję, że będę miała szansę go spotkać, też w przyszłych częściach Heksalogii. Prym w opowiadaniu nieubłaganie wiodła Dora i nie ma co się dziwić, ponieważ jest to postać świetnie ukształtowana, wyrazista i oryginalna. Taka z krwi i kości, posiadająca swoje lęki i pragnienia, ale jednak zawsze dążąca do zamierzonego celu. Lojalna, zabawna i przyjacielska, czasami wręcz złośliwa, zawsze potrafiąca zaszpanować ciętą ripostą.

Po jękach zachwytu nad „Wilkiem w owczej skórze”, nadszedł czas na żal i rozpacz. Bowiem spojrzałam w kalendarz, który nawet nie udając, że kuli się pod moim miażdżącym spojrzeniem, daty zmienić nie chciał, a do premiery „Bogów, którzy Muszą Być Szaleni”, cały czas pozostało półtora miesiąca. Ze spotęgowaną siłą przypomniałam sobie, że bardzo, bardzo chcę przeczytać, tę książkę… Tak więc, skoro teraz tak okropnie cierpię, czy by nie można było uznać tego za pastwienie się autora nad czytelnikiem? ^^

Podsumowując, uważam, że „Wilk w owczej skórze” to twór zacny, godny przeczytania, obejrzenia, a nawet wydania kilku dźwięków oznajmiających, kotłujący się w czytelnikach, zachwyt. Uważam, że ludzie, nieludzie i inne stworzenia, którym do gustu przypadł „Złodziej Dusz”, nie powinni przegapić opowiadania łącznikowego. Tak, niestety efektem ubocznym jest spotęgowane pragnienie sięgnięcia po drugi tom Heksalogii, ale warto, moi Drodzy, naprawdę warto!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-11-20
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wilk w owczej skórze
Wilk w owczej skórze
Aneta Jadowska
8.4/10

Przedstawiamy „Wilka w owczej skórze”, opowiadanie łącznikowe między „Złodziejem dusz” a „Bogowie muszą być szaleni”: Najlepsza knajpa w mieście – obu miastach – to idealne miejsce do obgadania z klie...

Komentarze
Wilk w owczej skórze
Wilk w owczej skórze
Aneta Jadowska
8.4/10
Przedstawiamy „Wilka w owczej skórze”, opowiadanie łącznikowe między „Złodziejem dusz” a „Bogowie muszą być szaleni”: Najlepsza knajpa w mieście – obu miastach – to idealne miejsce do obgadania z klie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Po wielu miesiącach przerwy postanowiłam kontynuować czytanie cyklu Anety Jadowskiej o Dorze Wilk. Sprawdzam kolejność tytułów i, ku mojemu zaskoczeniu, dowiaduję się, że łącznikiem między pierwszym,...

@asiaczytasia @asiaczytasia

O Anecie Jadowskiej słyszała już chyba większość. To znakomita polska pisarka, która zadebiutowała w tym roku swoją pierwszą powieścią Złodziej dusz, będącą zarazem tomem otwierającym serię Heksalogia...

@tala86 @tala86

Pozostałe recenzje @BlairAngel

Bazar Złych Snów
Bazar złych snów

Jakby to powiedział Harry Dresden: " (...) są rzeczy, które nie powinny występować razem. Na przykład olej i woda. Sok pomarańczowy i pasta do zębów. Magowie i telewizja"...

Recenzja książki Bazar Złych Snów
Bogowie muszą być szaleni
"Ideałów się nie ulepsza"

"Cierpliwie" wyczekując premiery „Bogowie muszą być szaleni", próbowałam także ograniczyć kryminalne skłonności i zaprzestać planowania napadu na wydawnictwo, dzięki któr...

Recenzja książki Bogowie muszą być szaleni

Nowe recenzje

Policjantka i romantyk
Ach ta Hanka!
@Mirka:

@Obrazek „prawie każdy przestępca ma jakieś upodobanie, jakąś swoją piętę achillesową, za którą łatwo go złapać” ...

Recenzja książki Policjantka i romantyk
Kolor rzeczy niewidzialnych
Kolor rzeczy widzialnych
@guzemilia2:

Jaka książka ostatnio wprawiła cię w ogromny zachwyt? „Kolor rzeczy niewidzialnych” książka, o której nie da się mówić...

Recenzja książki Kolor rzeczy niewidzialnych
Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek
Z miłości do książek
@bookoralina:

Czytaliście kiedyś powieść epistolarną? Mnie poza „Love, Rosie” żadna nie przychodzi do głowy. Zatem jeśli macie coś go...

Recenzja książki Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek
© 2007 - 2024 nakanapie.pl