Podczas czytania „Magicznego ogrodu” Sarah Addison Allen towarzyszyło mi wrażenie deja vu, wątki wydały mi się dziwnie znajome, opisy przywoływały ciągi obrazów, które kiedyś już widziałam, a Clair i Sydney od samego początku w mojej wyobraźni przybierały postacie dwóch znanych aktorek - Sandry Bullock i Nicole Kidman. Uczucia, które wywołała we mnie książka były na tyle frapujące, że w końcu odnalazłam źródło owego deja vu.
W 1998 r. Griffin Dune wyreżyserował film oparty na książce Alice Haffma, „Totalna magia”. Film opowiadał o losach dwóch sióstr pochodzących z rodziny w żyłach których od pokoleń płynie magia, osierocone w dzieciństwie wychowane były przez ciotki. Młodsza nie wykazująca talentu, nienawidząca swego nazwiska, które w lokalnej społeczności skazuje na odrzucenie, opuszcza rodzinny dom, kiedy jednak agresywny narzeczony bije ją zwraca się o pomoc do swej starszej siostry Sally. Główny wątek „Magicznego ogrodu” do złudzenia przypomina ten z „Totalnej magii”.
Claire i Sydney zostały porzucone przez matkę, która niedługo potem ginie w wypadku. Dziewczynki wychowywane są prze babcię Weverly. W małym społeczeństwie miasta Bascom kobiety z ich rodziny są uważane za dziwaczki, odrzuca się je ze względu na ich magiczny dar. Młodsza siostra Sydney nie wykazuje nadnaturalnych uzdolnień, kiedy tylko nadarza się okazja ucieka i rozpoczyna tułacze życie, ciągle zmienia miejsce pobytu, dba tylko o tu, i teraz. Niespodziewane macierzyństwo zmusza kobietę do zrewidowania własnego życia. Sydney postanawia dla dobra córki pozostać z jej ojcem, wkrótce okazuje się jednak, że David to niebezpieczny i porywczy człowiek. Kobieta ucieka razem z małą Bay.
Schronienia uciekinierki szukają w domu dzieciństwa Sydney, w domu pełnym magii, który reaguje na nastroje swoich mieszkańców, w domu, do którego przylega nie mniej magiczny ogród, w którym centralne miejsce zajmuje tajemnicza jabłonka rodem z biblijnego Edenu. To drzewo króluje wśród innych roślin ogrodu, ma swoje humory i zachowuje się niemal jak człowiek. Nieraz rzuca ono swymi jabłkami w mieszkanki domu, z nadzieją, że skosztują one owocu, który ma moc ukazania ludziom najpiękniejszego lub najgorszego wydarzenia w ich życiu.
Powieść „Magiczny ogród” to połączenie wątków zaczerpniętych z „Totalnej magii” i biblijnej historii o drzewie poznania dobra i zła – bo czymże innym, jeśli właśnie nie tym drzewem, jest wyjątkowa jabłonka rosnąca w ogrodzie sióstr Weverly? Jabłonka kusi ludzi, obiecuje odkrycie przed nimi największego dobra jakie ich spotka, bądź też pokazuje najgorsze zło jakiego doświadczą w życiu. Czy jednak takie wiadomości są potrzebne człowiekowi?
„Magiczny ogród” to powieść, w której odnajduję dużo nawiązań do innych pozycji ze świata literatury i filmu. Nastrojowością, książka przypomina powieści Joanne Harris – „Czekolada”, czy choćby „Jeżynowe wino”. Podobnie jak w pozycjach pani Harris, w „Magicznym ogrodzie” ważnym element są niezwykłe właściwości potraw, w tym wypadku potraw przygotowanych z kwiatów rosnących w ogrodzie.
Książka, jak wskazuje tytuł, przepełniona jest magią i niezwykłością. Mnie ta pozycja urzekła i jestem pewna, że oczaruje też każdego miłośnika realizmu magicznego. Jeżeli podobał wam się film „Totalna magia”, lub lubicie książki Joanne Harris ta powieść powinna was zainteresować.