Zimowy monarcha recenzja

Zimowy Monarcha

Autor: @Przepowiednia ·4 minuty
2011-08-01
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Bernard Cornwell to świetny pisarz. Podziwiam jego kunszt. Byłam pod wielkim wrażeniem jego opowieści o wikingach. Zachwyciły mnie przygody Uthereda z Bebbanburga, o których opowiadały książki "Ostatnie Królestwo" i "Zwiastun Burzy". Autorowi sławę przyniosła "Trylogia Arturiańska", więc postanowiłam przeczytać jeszcze chociaż pierwszy tom tej sagi. Jej tytuł to "Zimowy Monarcha" i opowiada o najmroczniejszych czasach w dziejach Brytanii, czyli czasach Arturiańskich.

Dumonią rządzi król Uther. Jest już stary, a jego dziedzic, Mordred, zginął w bitwie. Ojciec winą za jego śmierć obarcza swojego drugiego syna, a przyrodniego brata Mordreda, Artura. Całe szczęście, będąca w błogosławionym stanie Norwenna powiła syna. Dziecko, mimo iż kalekie, ma odziedziczyć tron i władzę. Nadano mu imię Morderd. Jednym z jego opiekunów ma zostać sam Merlin, jednak druid stawia warunek: opiekunem dziecka ma zostać również Artur. Co postanowi król? Czy powierzy życie swojego dziedzica w ręce człowieka, którego uważa za zdrajcę i twierdzi, że jest winny śmierci swojego przyrodniego brata? Czy zaufać osobie, która może chcieć śmierci Mordreda?

Gdy sięgałam po tę książkę nie wiedziałam, czego się spodziewać. Jedyne, co wiedziałam o królu Arturze było to, co zapamiętałam z lektury "Liceum Avalon" Meg Cabot i może jeszcze jakieś trzy po trzy z lekcji angielskiego, gdy to lektorowi rozwiązał się język i mieliśmy ciekawy temat o historii angielskiej. Za źródło swojej wiedzy mogę też podać film z Kierą Knightley "Król Artur". O jego dziejach wiem mniej więcej tyle, że był sobie kiedyś jakiś miecz w skale, a on go wyciągnął. Miał przyjaciela Lancelota, który popłynął za morze po żonę dla niego. Ginewra miała jakąś miksturę miłosną, która miała dać Arturowi, ale wypił ją Lancelot i się w sobie zakochali. Jednak ona i tak wyszła za Artura. I byli jeszcze jacyś Rycerze Okrągłego Stołu (a może to inna bajka?). Słyszałam też coś o przyrodnim bracie, Mordredzie, który był wcielonym złem i nie lubił Artura. I oczywiście cała ta historyjka o tym, że gdy Brytania będzie w niebezpieczeństwie to Artur powróci i ich uratuje. Tyle, jeśli chodzi o moją wiedzę. A co robi Bernard Cornwell? Twierdzi, że jestem niedouczonym głąbem i pokazuje mi historię, która obala wszelkie moje dotychczasowe wyobrażenia o dobrym, sprawiedliwym, odważnym, mężnym, najlepszym pod słońcem i Bóg jeden jeszcze wie, jakim władcy.

Owszem, Artur w opowieści Cornwella był odważny, ale był również zbyt ambitny i trochę głupi. Chciał pokoju w królestwie, które mógłby przekazać Mordredowi. Co dziwne, kochał Ginewrę, i to z wzajemnością. Wywołał wojnę zrywając zaręczyny z córką innego władcy i żeniąc się z nią. Lancelot to już całkiem inna historia. Nie zawsze był przy Arturze. Nie uważam też, by rzeczywiście był takim jego najlepszym druhem. Co dziwne, myślałam, że Merlin to stary mędrzec, a okazał się raczej starym głupcem. I nie było Rycerzy Okrągłego Stołu. Owszem, była jakaś rada i zasiadała sobie ona od czasu, do czasu, ale nie siedzieli przy żadnym stole. Nawet kwadratowym.

Nie wiem, czy podoba mi się ta nowa wizja. Chyba jako osoba kochająca świat fantastyki wolę te głupie legendy, choć i tak jestem pod wrażeniem świata stworzonego przez autora. Czytając "Trylogię Arturiańską" spodziewałam się narratora wszechwiedzącego, który by opisywał, co to się przydarzyło memu ukochanemu bohaterowi, a tymczasem...

Tymczasem narracja pierwszoosobowa, z punktu widzenia Derfela, człowieka przygarniętego i wychowanego przez Merlina, w późniejszym czasie walczącego u boku Artura. Jest to przedstawione w formie wspomnień. Zauważę jednak, że jak na powieść o dziejach Artura, trochę mało w niej Artura. Przez pierwsze sto stron, jego postać jest tylko wspominana. Dalej również sytuacja nie do końca się zmienia, bowiem Derfel opowiada o rozmowach z Ginewrą, ratowaniu Nimue, co było raczej jego prywatną sprawą. Tekst podzielony na pięć ksiąg i raczej połowa z niego nie opowiada o losach króla. A poza tym, jest istna "Moda na Sukces". Każdy z każdym i już pod koniec ciężko się połapać, kto jest rodzeństwem przyrodnim, kogo nie łączą żadne więzy, a kto jest czyją macochą. Aż dziwne, że autor się nie pogubił.

Nie do końca podoba mi się wizja "nowego Artura". Świat, jaki autor stworzył jest piękny, polubiłam nawet bohaterów, jednak nie mogę się pogodzić z faktem, że to Ten Artur. Wszystko miałoby się dużo lepiej, gdyby nie dotyczyło jednego z moich ulubionych wojowników. Trudno mi się pogodzić z faktem, że on wcale nie był idealny.

Jednak mimo wszystko zachęcam was do sięgnięcia po "Zimowego Monarchę". Ostrzegam jednak, że nie są to legendy, których nasłuchałam się dotychczas. Bernard Cornwell niszczy stereotypy i świetnie łącząc fikcję literacką z wiedzą popartą studiami, opowiada dzieje legendarnego władcy. Stworzył ciekawą i piękną historię, którą świetnie się czyta. Szkoda tylko, że zniszczył legendę.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zimowy monarcha
7 wydań
Zimowy monarcha
Bernard Cornwell
8.6/10
Cykl: Trylogia arturiańska, tom 1

"A teraz brońcie się sami" - tak odpowiedział rzymski cesarz delegatom Brytów, którzy przybyli błagać go o pomoc w walce z najazdem Saksonów, Anglów i Fryzów. Brytania, na przełomie V i VI wieku po C...

Komentarze
Zimowy monarcha
7 wydań
Zimowy monarcha
Bernard Cornwell
8.6/10
Cykl: Trylogia arturiańska, tom 1
"A teraz brońcie się sami" - tak odpowiedział rzymski cesarz delegatom Brytów, którzy przybyli błagać go o pomoc w walce z najazdem Saksonów, Anglów i Fryzów. Brytania, na przełomie V i VI wieku po C...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Posiadam niewyjaśniony sentyment do legend arturiańskich – zaczytuję się we wszystkim, co ma z nimi mniejszy lub większy związek. Nie ukrywam, że sięgnęłam po 'Zimowego monarchę' ze względu na przepię...

@oksiazkami @oksiazkami

Jeśli lubicie legendy arturiańskie ta książka jest dla Was! Jeśli ich nie lubicie to tym bardziej jest ona dla Was! Jednak jeśli już spotkaliście się z opowieściami o królu Arturze, jeśli myślicie, że...

@Zapiskispodpoduszki @Zapiskispodpoduszki

Pozostałe recenzje @Przepowiednia

Znak Ateny
"Atena Partenos, wściekli Rzymianie, zły byk z ludzką głową i inne nieszczęścia"

Rick Riordan to jeden z moich ulubionych współczesnych pisarzy. Autor takich cyklów młodzieżowych jak "Kroniki Rodu Kane" oraz "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy", a te...

Recenzja książki Znak Ateny
Bez skazy. Pretty Little Liars
"Nikt nie lubi kłamców, a już na pewno nie ja. A."

Kłamstewka, ah, słodkie kłamstewka. Każdemu z nas na pewno zdarzyło się skłamać choć raz w życiu. Wszyscy jednak dobrze wiemy, że kłamstwo rodzi kolejne i że zawsze ma kr...

Recenzja książki Bez skazy. Pretty Little Liars

Nowe recenzje

Kiedyś się odnajdziemy
„Kiedyś się odnajdziemy”
@gulinka:

Powieść rozpoczynamy z Janką, która jest jeszcze dzieckiem, kiedy Wołyń będący jej domem ogarnia coraz większy niepokój...

Recenzja książki Kiedyś się odnajdziemy
Oops!
Czy ten pech kiedy się skończy?
@historie_bu...:

„Nie opuszczaj rąk, bo możesz to zrobić na dwie sekundy przed cudem?” Czy ten pech kiedyś się skończy? Pola marzyła o...

Recenzja książki Oops!
Invictus boss
Teraz czekam na kontynuację
@distracted_...:

Połączenie potężnego mężczyzny, który już niebawem stanie na szczycie Cosa Nostry oraz kobiety, która zdecydowanie nie ...

Recenzja książki Invictus boss
© 2007 - 2024 nakanapie.pl