Od czego właściwie zacząć ? Od okładki , bo w niej po prostu się zakochałam. Taka już jestem, że pierwszą rzeczą na jaką zazwyczaj zwracam uwagę to okładka,która wiele mówi ona o książce. Często jest tak, że powieść jest świetna, ale za to okładka jakoś nie przyciąga do siebie czytelnika. W tym wypadku na szczęście się to nie sprawdziło. Okładka jest świetna, zimowa, idealnie odzwierciedla to co kryje w sobie książka. A czego możemy się spodziewać? Dwóch długich opowiadań o kobietach poszukujących spokoju, miłości i bratniej duszy.
"Najlepszy prezent" to wzruszająca powieść o kobiecie, która musi od lat zmierzać się w zakochanym w niej chorym psychicznie mężczyźnie .Od dawna robi on wszystko, żeby zmienić życie Milly Evans w piekło. Rozsiewa nieprawdziwe plotki na jej temat, przekupuje ludzi , by jej zaszkodzić, dochodzi nawet do tego, że dziewczyna traci pracę i musi zadowolić się posadę w miejscowej bibliotece. Mężczyzna dopuszcza się nawet użycia siły wobec niej. Kobieta dopiero wtedy zdaje sobie sprawę , jak bardzo może jej on zagrażać. Wszystko wydaje się powoli wracać do normy, kiedy ten popełni samobójstwo. Jednak Milly nie wie jak bardzo się myliła. Od tej pory jej życie jest w ogromnym niebezpieczeństwie, bo ktoś znów próbuje ją zamordować. Na pomoc przychodzi jej Tony Danzetta, agent rządowy, który początkowo nie chce wierzyć, że Milly nie ma nic wspólnego z samobójstwem Johnego, cały czas obwinia o to kobietę, jednak zmienia radykalnie swoją postawę, gdy dowiaduje się o chorobie psychicznej Johnego. Od tego momentu robi wszystko by utrzymać Milly przy życiu i odnaleźć ludzi, którzy próbują ją zabić.
Autorka zwróciła uwagę na wielki problem jaki w dzisiejszych czasach dotyka coraz więcej ludzi, jakim jest choroba psychiczna. Czasami jest to tylko moment i sami nie zdaje sobie sprawy, że nasi bliscy popadają w depresję, oddalają się od nas, lub po prostu ich życie staje się czymś trudnym , problemy zdają się ich przerastać , a przez to ich psychika po prostu nie daje sobie z tym radę . Może troszkę odbiegłam od głównego wątku książki, ale po prostu musiałam zwrócić na to uwagę. Czytając zwróciłam na coś jeszcze uwagę. Jak szybko wierzymy w to co mówią nam inny, nawet jeśli wydaje nam się to zupełnie absurdalne i niezbyt wiarygodne. Jak w łatwy sposób dajemy się innym manipulować. Nie dopuszczamy wtedy do siebie nawet głosu rozsądku, który często w takich sytuacjach daje o sobie znać.
W sercu gór troszkę mnie rozczarowało. Liczyłam na więcej rock and drolla, a mniej gór :) No cóż jak zwykle się przeliczyłam. Jednak nie spisałam całkowicie tego opowiadania na straty. Już po pierwszych stronach polubiłam główną bohaterkę Amandę, która po ciężkich przeżyciach postanawia odpocząć i odnaleźć siły w małej chatce w górach. Już pierwszego dnia jej spokój zakłóca choroba jej niezbyt miłego sąsiada, który od początku daje jej jasno do zrozumienia , że jej nie znosi. Amadna również nie mam dobrego zdania o Quinnie Suttonnie. Burza śnieżna , która odcina prąd zmusza kobieta do spędzenia kilku dni w domu Quinna. Początkowo kobieta jest traktowana jak nieproszony intruz. Jedynie z synem Quinna udaje jej się znaleźć wspólny język. Z każdym kolejnym dniem sytuacja zdaje się powoli zmieniać. Konserwatywny pan domu wydaje się tolerować Amandę. Między nimi powoli kiełkuję uczucie. Wszystko psuje powrót Amandy na scenę i to, że dziewczyna ukrywa swoją artystyczną działalność przed Suttonnem. Nieszczęśliwy wypadek zmieni między nimi wiele.
Podsumowując czas spędzony przy lekturze "Zimowej nocy" nie można w żadnym wypadku uznać za stracony. Lekki styl Diany Palmer i ciekawa fabuła sprawiają, że czytelnik nie może oderwać się od lektury. Z pewnością osobom lubiącym kryminały lepiej przypadnie do gustu pierwsze opowiadanie, a ci którzy wolą bardziej romantyczne klimaty i zimową scenerię zakochają się "W sercu gór"