Książki z serii z Josie Quinn w roli głównej zawsze mają kolor przewodni okładki i często nawiązuje on zarówno do grafiki na okładce, jak i do treści. Tutaj mamy potok, bagno, las? I żółty plecak na kamieniu. A, ponieważ to kryminały, to chyba domyślamy się od razu wszyscy, że ktoś zniknął...
I zanim zarys fabuły, to w tym miejscu należy wspomnieć, że czytanie tej serii może obowiązkowe nie jest i śmiało, jak traficie na lotnisku akurat ten, siódmy już tom, to brać można bez znajomości poprzednich. Jasne jest, że odbiera się sobie nieco frajdy, smaczków i pewne sceny mogą być niejasne, ale nie jest to aż tak ścisła kontynuacja, żeby odmówić sobie czytania, gdy padło właśnie na którąś część z kolei.
Trzy śpiwory, z czego dwa należą do dwojga nieboszczyków. I choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że małżeństwo umarło śmiercią naturalną, to Quinn od razu ma w głowie wiele scenariuszy i w to nie wierzy. A kiedy w gardle jednej z nich znaleziony zostaje wisiorek, to już wszystko jest jasne.
Pojawia się osoba, która mieszka w gronie outsiderów, a może coś wiedzieć lub coś widziała. Niestety, kolejnego dnia już nie żyje, a w jej gardle znaleziony zostaje wisiorek. Żeby kłopotów nie było zbyt mało, to Josie trafia na listę potencjalnych ofiar sprawcy. Na razie potencjalnych...
Jak zwykle Lisa Regan stanęła na wysokości zadania i dla osób, które powątpiewają czy można ciągnąć tak długo daną serię i nadal doskonalić swój warsztat, powinna być idealnym przykładem, że owszem, można.
I, tak jak zawsze, zagłębiamy się nieco w życie prywatne Josie, w jej traumy, przeżycia, a jednocześnie możemy zapoznać się z typem pracy jaki wykonuje, w jaki sposób musi pracować i z kim współpracować. Tylko tym razem jeszcze dodatkowo czuje oddech psychopaty na karku, bo ten może jej zagrażać. Czy uda się jej wygrać ten wyścig?
Akcja mknie bardzo szybko, ale to u autorki normalne i pożądane jak najbardziej. Z jej powieściami jest tak, że zaczynanie lektury przed snem, aby łyknąć tylko kilka rozdziałów kończy się nieprzespaną nocą i kacem czytelniczym kolejnego dnia. I to chyba najlepszy sposób na to by określić jakiego typu są to książki.
Czy jest zaskakująco? Jest. Czy jest mnóstwo zwrotów akcji? Tak. I są także krótkie rozdziały, dzięki którym ma się wrażenie, że czyta się jeszcze szybciej.
I tylko jednego brakuje... audiobooków! Aby można było nie odkładać książki nawet na chwilę, tylko zająć się czymś i w trakcie słuchać o pogoni za mordercami i próbie pokonania własnych słabości. Takich bohaterek nam trzeba, a nie alkoholiczek z demonami przeszłości w głowie, które są tak schematyczne, że później ciężko je odróżnić.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Dolnośląskim.