Wyjątkowa, kontrowersyjna, głośno komentowana w Rosji powieść o Kaukazie autorstwa Julii Łatyniny, niezależnej dziennikarki rosyjskiej, porównywanej do Anny Politkowskiej. Julia Łatynina pisze o ludziach, dla których wojna jest jedynym znanym im sposobem na życie i zarabianie pieniędzy. Daje nowy, złożony obraz Kaukazu i mentalności jego mieszkańców na tle negatywnego wizerunku Rosjan. W jej książce wszyscy są terrorystami, a różni ich jedynie to, że są po przeciwnych stronach barykady. Karty książki wypełniają brutalne akty przemocy, walka, zdrady, krótkotrwałe sojusze, cyniczne bohaterstwo. Ostra, mocna proza, która zapiera dech.
Zacznijmy od tego, że opisywane zdarzenia mają miejsce w wymyślonym przez Łatyninę kraju. Wykreowanie własnych miast i wymyślenie im nazw jest zajęciem dość żmudnym, nie mówiąc już o tym, jak wiele gaf można popełnić. Bohaterowie również są fikcyjni. Jednakże fakt, że znajdziemy tutaj tyle wymyślonych elementów nie znaczy, że autorka nie potrafi wnieść w swoją historię dużej dawki realizmu. Wręcz przeciwnie. Momentami naprawdę czułem się tak, jakby opisywana historia już kiedyś się wydarzyła, a dziennikarka tylko ją opisała.
Ziemia wojny to olbrzymia pozycja. Jest ona wydana w takim formacie, jak Antykiler, a niektórzy mieli już styczność z dziełem Koreckiego i wiedzą, że jest to istny olbrzym. Niektórzy pewnie zastanawiają się nad tym, czy możliwym jest przeczytanie takiej pozycji w jeden, króciutki dzień. Odpowiadam - oczywiście, jak najbardziej. Sam dostałem w swoje ręce dzieło Łatyniny wczoraj wieczorem. Gdyby nie to, że historia jest tak wciągająca, a jej akcja jest wartka, pewnie nie siedziałbym do drugiej w nocy nad dziełem dziennikarki. Pewnie umiałbym dzisiaj na chemię, ale oderwanie się od tej brutalnej historii jest rzeczą niemożliwą.
Skoro mowa już o brutalności, szczerze muszę przyznać, że nie spodziewałem się jej w takiej ilości. Wyobrażałem sobie autorkę jako kobietę, która stronić będzie od takiego stylu. Pomysł głupi, bacząc na tematykę, jaką zajmuje się Dżamałudin Kemirow, jeden z bohaterów. Dlatego też nie dajcie zmylić się pozorom. W powieści mam okazję poznać umiejętność Rosjanki w tworzeniu dokładnych opisów rzeczy przerażających i ciężkich do opisania. Dialogi pomiędzy bohaterami syto nakrapiane są wulgaryzmami, co dodaje rozmowom jeszcze większego realizmu. Bo jak tu zwracać się do innych w sposób kulturalny, gdy co chwile rozlega się huk wystrzeliwanych dział?
____________________________
Cała recenzja znajduje się na:
http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2014/11/julia-atynina-ziemia-wojny.html