Joanna Jax po raz kolejny zabiera nas w podróż, bezkresną podróż do krainy, z której nie ma powrotu, do ziemi zapomnianej przez ludzi i Pana Boga. Spotykamy się z bohaterami, którzy zmierzają – w ich odczuciu – do lepszego i beztroskiego życia. A tak naprawdę znajdą się w piekle na ziemi, miejscu, w którym ludzie zgotowali ludziom tak okrutny los. Większość z nich znalazła swoje miejsce w rosyjskich łagrach i obozach pracy. W niewyobrażalnych i okrutnych warunkach, w których nawet zwierzęta miałaby problem z utrzymaniem się przy życiu. A oni jednak starali się walczyć z nieustannymi przeciwnościami losu, gdzie brud, głód i zimno były na porządku dziennym. Choroby powolnie i sukcesywnie wyniszczały ich organizmy, tylko co wytrwalsi – dzięki opatrzności Pana – przetrwali łagrowe warunki. Ludzie starali się zapewniać sobie minimum normalności, starali się żyć i liczyli na cud, że kiedyś opuszczą te zapomniane okolice i wrócą do swoich najbliższych. Wiara i tęsknota za najbliższymi utrzymywała ich jeszcze przy życiu. Jednak nie wszyscy wytrzymali napięcie, nie każdy godził się na codziennie upokorzenia i poniewierania, co słabsi tracili życie. Pod wpływem emocji i opętani przez złe moce popełniali czyny zabronione, w drugim człowieku widzieli nieprzyjaciela i wroga. Walka o racje żywnościowe i miejsce do spania była na porządku dziennym.
„Znaleźli się na końcu świata, zbyt słabi i wycieńczeni, by uciec, i zbyt silni, by umrzeć. Jakiś instynkt przetrwania, pierwotny, niemal zwierzęcy, mimo czarnych myśli nakazywał żyć. Zdobywać pożywienie, żeby nie umrzeć z głodu, albo ogrzewać się, by nie zamarznąć na śmierć. I Kuba często zadawał sobie pytanie: „Po co?”. Co takiego tkwiło w człowieku, że za wszelką cenę chciał żyć?”
W tych warunkach musieli sobie radzić wszyscy, zarówno dystyngowana i wyniosła artystka Apolonia Ryszewska, początkująca aktorka Nina, członkowie rodziny hrabiowskiej, lekarz, jak i zwykli i prości ludzie. Tutaj – na zasłaniu – wszyscy byli równi i traktowani z jednakową pogardą. Nikt nie mógł liczyć na żadne przywileje czy udogodnienia. Każdy walczył o przetrwanie, o to by dotrwać do kolejnego dnia, by nie zamarznąć czy nie umrzeć z głodu. Okropne warunki życia nikogo nie oszczędzały. Mróz i głód dawał wszystkim jednakowo w kość. Czy w tych ekstremalnych warunkach można było myśleć o miłości i ukochanej osobie? Czy jednak wojna zniszczyła w ludziach wszelkie odruchy i instynkty, czy ci ludzie – po pobycie w tym piekle – potrafili jeszcze kochać i tęsknić? Jak wiadomo są potrzeby ludzkie, które nawet w trudnych warunkach dają o sobie znać. Człowiek, niezależnie od sytuacji, zawsze pragnie kochać i być kochany, potrzebuje ciepła i miłości drugiej osoby, jej spojrzenia i drobnego gestu czułości. Kierujące ludźmi popędy często w takich sytuacjach popychają ich do zła, do zrobienia rzeczy, o których w normalnych warunkach nigdy by nawet nie pomyśleli, a już na pewno by nie zrobili. Jednak kłębiące się w ludzkich umysłach myśli, że już nigdy mogą nie wrócić do swoich bliskich, skłaniają ich do zachowań, których później przez wiele lat będą żałować.
„Wiem, że ci ciężko, ale nieludzkie warunki wyzwalają w człowieku nieludzkie zachowania.
Człowiek nigdy nie powinien tracić swojego człowieczeństwa, bo to jest w nim najcenniejsze.
Nie można stracić samemu czegoś, co odebrano mu siłą”.
Ziemia Ludzi Zapomnianych wzrusza aż do bólu i wywołuje złość, rozrywa serce na strzępy. Na usta ciśnie się pytanie: jak ludzie mogli ludziom zgotować tak okrutny los? Gdzie był Bóg? Czyż on nie widział tego piekła na ziemi, dlaczego na to pozwalał? Niejedna moja łza popłynęła po kartach tej dogłębnie wzruszającej lektury i nie jedna jeszcze się wyrywa, gdy tylko wracam pamięcią do tej książki. Ona mną wstrząsnęła i na zawsze pozostała w moim sercu. Zrozumiałam, że powinniśmy się tu i teraz cieszyć z tego co mamy, czym nas los obdarza. Codziennie należy dziękować za to, że żyjemy w czasach pokoju i nie musimy walczyć o kromkę chleba, że mamy gdzie przenocować. Oni nie mieli tyle szczęścia, co my. Ci ludzie musieli staczać codziennie trudną, zazwyczaj przegraną, walkę o przetrwanie kolejnego dnia. Nie liczyli na żaden zbytek czy luksus, oczekiwali tylko odrobiny normalności.
„Kochasz i nie rozumiesz za co i dlaczego, wierzysz, chociaż wszystko temu przeczy, byś wierzył, masz nadzieję, chociaż wszystko krzyczy, że nie powinieneś jej mieć, bo nie widzisz nawet światełka w mroku. To są paradoksy życia, a jednocześnie nasza największa siła. To z miłości, wiary i nadziei czerpiemy naszą moc. Każdego można złamać, odebrać mu honor, godność i zdrowie, ale tych trzech rzeczy nikt nas pozbawić nie może. One są z nami teraz i będą, gdy umrzemy, a nasze dusze będą krążyć w nieznanym nam świecie.
Chociaż powieść to fikcja literacka, to jest w niej wiele gorzkiej prawdy. Z głębi powieści tchnie źródło historii, tej strasznej i upokarzającej dla nas. Ale ta nieoceniona lekcja historii powinna być przestrogą dla młodych pokoleń. Szanujcie i kochajcie ludzi, nie bądźcie też obojętni na ludzką krzywdę, podajcie rękę potrzebującemu, nigdy nie wiadomo co was może jeszcze w życiu spotkać, czy za chwilę to wy nie będziecie potrzebować pomocy innych.
Jednym słowem: wzrusza i uwrażliwia, uczy pokory, utwierdza w przekonaniu, że wiara i nadzieja są światełkiem w tunelu i nadają sens życiu, uczy szacunku do drugiego człowieka. Polecam gorąco, na zawsze pozostanie w waszych sercach.