Grzesznica recenzja

Cora Bender matka, żona, zagadkowa kobieta. Poznajemy ją w momencie, kiedy w jej małżeństwie coś się psuje, a ona chce popełnić samobójstwo. Udaje się z rodziną na plażę, chce się utopić. Jednakże pod wpływem usłyszanej piosenki zabija mężczyznę, który przyszedł na plażę z młodą żoną i zaprzyjaźnioną parą. Nasza bohaterka zachowuje się po zabójstwie normalnie, poddaje się policjantom i od razy przyznaje się do morderstwa. W tym miejscu można by powiedzieć: zwykły kryminał. Od razu zapewniam, że nie. Wyszedł doskonały thriller. Cora Bender trafia na policjanta, Rudolfa Groviana, który widzi w morderstwie drugie dno i chce usilnie się dowiedzieć, co skłoniło ją do tego czynu. Zaczyna składać zeznania, które przerażają, odsłania przed policjantem swoje życie. Niestety im bliżej prawdy jest Rudolf, tym bardziej Cora zmienia zeznania. Nikt nie wie ile w tym, co ona mówi jest prawdy, ile kłamstwa. Z jej zeznań wyłania się obraz jej życia, od przebywania z chorą siostrą, matką dewotką, kochającym ojcem do prawdopodobnego zabójstwa i okrutnego gwałtu. Książka porusza tematykę religii, fanatyzmu, motyw winy i kary, z którym musi się zmagać w swoim życiu Cora Bender. Obraz Szatana i Zbawiciela pojawia się dość często w umyśle młodej kobiety, a jej poczucie winy wobec siostry, ojca, matki odgrywa wielką rolę.
Nie ukrywam całe 400 stron to opowieść, która przykuwa, każda karta to mylące tropy, zagadki i opowieść Cory, która kluczy, zapomina fakty, przekręca informacje. Czytelnik układa informacje jak puzzle, które nagle na następnych stronach nie istnieją, ktoś nagle szybkich ruchem wszystko burzy, a my musimy układać wszystko od nowa. Najdziwniejsze jest to, że wszystko dzieje się w umyśle Cory, a my zostajemy wciągnięci w jej opowieść. Rudolf Grovian natomiast jest tym policjantem, który ma wszystko ułożyć, który próbuje wszystko ułożyć, łącznie z odkryciem fundamentalnego dla niego pytania: dlaczego? 
Dla mnie to możliwość idealnej ekranizacji, z chęcią obejrzę film,  dla własnej przyjemności.