Zgasłe dusze recenzja

Lubicie takie duże kobyłki do czytania? Czy jednak wolicie krótsze pozycje?

Ja jestem taka pół na pół. Ostatnio czytanie dużych książek przysparza mi problemów. Szybko się rozpraszam i męczy mnie to. Jednak z książką „zgasłe dusze” od Nicole Florina z wydawnictwa niegrzeczne książki (współczesna recenzencka) było trochę inaczej. Jest to zdecydowanie duża cegła, a pochłonęłam ją bardzo szybko.

Sposób pisania jak i narracja spowodowały, że czytałam to w mgnieniu oka i tę książkę ✨chapsłam ✨na kilka razy. Ale i fabuła była bardzo mnie angażująca.

Poznajemy Fallon, młodą kobietę, która wraca po wielu namowach swoich dziadków w rodzinne strony. Weeping Hollow, bo taką nazwę nosi miasteczko, nie jest, takim zwykłem, sennym małym miasteczkiem. Aura tajemnicy otula Fallon od samego początku. Magia jest wyczuwalna w powietrzu, ale czuć też tajemnice i niebezpieczeństwo z którym przyjdzie się jej mierzyć.

Klimat w tej książce jest niepowtarzalny. Zdecydowanie czujemy duszność i powietrze nasycone magią, czujemy mrok i intrygi. Podobało mi się to ogromnie, czytając, czułam dreszcz na plecach, dla mnie to ogromny plus.

Jest jednak też pewien minus, mnie to nie przeszkadzało, ale wiem, że niektórzy na to bardzo zwracają uwagę.

Fabuła i wydarzenia są trochę rozciągnięte, wrzucone jest dużo rzeczy, które wcale nie są potrzebne, lub można je było napisać krócej. Jednak ja lubię takie rozwlekłe pozycje i dla mnie to nie było aż takie rażące, często nie zwróciłam uwagi, że coś jest za długo czy za dużo czegoś innego.

Jest to książka taka typowo moja, mamy pogańską magię, oczywiście romans paranormalny i Urban fantasy, noi oczywiście wiedźmy, koweny, sabaty, wszystko to, co bardzo cenię! Bardzo czekam na drugi tom, bo jest to świetna książka i liczę, że drugi tom będzie jeszcze lepszy. Oczywiście książka ma ode mnie 5/5 ⭐️. Jeśli lubicie małomiasteczkową małą społeczność, romans, magie i nieoczywiste wydarzenia to jest to książka dla was, zdecydowanie będzie też idealna na te jesienne, ponure wieczory.