Zełenski. Poza scenariuszem recenzja

Serhij Rudenko "Zełenski" Poza scenariuszem,

"Nie jestem pana przeciwnikiem, lecz wyrokiem". Takimi słowami zwrócił się Wołodymyr Zełenski do ówczesnego prezydenta kraju, a zarazem kandydata w kolejnych wyborach Petra Poroszenki. W innym zaś momencie debaty na stadionie "Olimpijskim" zmusił go do uklęknięcia w celu pochylenia się przed rodzinami ofiar wojny w Donbasie, wyprzedzając go tym samym co najmniej o krok w wyścigu o fotel prezydencki.

Za jakiś czas historia z pewnością oceni postać Wołodymyra Zełenskiego, którego prezydentura przypadła na czas wojny. Jak to się stało, że aktor i kabareciarz, zjednał sobie ponad 70 procent obywateli Ukrainy, zostając tym samym w kwietniu 2019 roku szóstym prezydentem tego kraju? Serhij Rudenko w swojej książce, którą można by określić jako szkic biograficzny, przeplatający elementy życiorysu Prezydenta z nakreśleniem sytuacji polityki, głównie wewnętrznej, kraju, pragnie pokazać obraz człowieka, który właśnie spełnia daną Ukraińcom obietnicę, że nigdy ich nie zawiedzie.

Serhij Rudenko analizuje głównie politykę wewnętrzną kraju, a na jej tle kolejne etapy kandydowania, zaprzysiężenia, a wreszcie kierowania krajem, który zaznaczył swoje miejsce na arenie międzynarodowej, kiedy to prawie dziesięć lat temu ludzie wyszli na ulicę protestując przeciwko polityce Prezydenta Wiktora Janukowycza, w którym prorosyjscy separatyści wspierani przez Putina kilka lat temu wkroczyli do Donbasu, który w końcu w lutym tego roku w wielu miejscach został napadnięty przez rosyjskie wojska, ponosząc ofiary wśród ludności cywilnej.

Brakuje mi w tej historii Zełenskiego spojrzenia w większym zakresie niż to czyni autor na arenę międzynarodową, a także na Rosję. Zdaję sobie sprawę, że być może taki był właśnie zamysł autora, żeby pokazać jedynie drogę Zełenskiego do prezydentury, nie skupiając się na tym, co nastąpiło po 24 lutego. Wojna i umiejętność radzenia sobie z nią przez Prezydenta kraju to w końcu już zupełnie inna historia, tragiczny scenariusz, który życie pisze na naszych oczach.