„nikt nie widzi belki w swoim oku, zaś drzazgę z cudzego gotów jest wydłubać gołymi rękami razem z okiem”
Gdy widzę książkę z tytułem nawiązującym do naszych przedchrześcijańskich wierzeń, a do tego uroczą okładkę, wówczas bez zastanowienia mam ochotę ją przeczytać. Zawsze jestem ciekawa, jak ten wątek wykorzysta autorka danej powieści i podobnie stało się w przypadku książki pt.: „Słowiańskie serce”. Dodatkowo moje zainteresowanie wzmocnił ciekawy opis redakcyjny, który obiecywał historię z romantycznym wątkiem osadzonym w czasach, które dziś trudno nam sobie wyobrazić.
Od razu, wraz z otwarciem pierwszej strony, wkraczamy w konkretną akcję. Najpierw poznajemy zakonnika, którego imię klasztorne to Samuel, ale wszyscy znają go, jako Sambor. Tego dnia, gdy zaczyna się ta historia, znajduje on ledwo żywą dziewczynę o imieniu Żywia leżącą pod kapliczką Świętego Krzyża. Stan Żywii jest tragiczny, a do tego w ręku dziewczyna trzyma zawiniątko z bladym niemowlęciem, którą ksiądz początkowo wziął za lalkę. Nie wiedząc, co zrobić i jak jej pomóc, Sambor wpada na pomysł, by oddać ją pod opiekę Jadwigi Piekarzowej, bogatej mieszkanki Żywca, która odziedziczyła piekarnię i duży dom po swoich rodzicach. Niestety, zakonnik nie ma w tym momencie pojęcia, że w ten sposób zgotował dziewczynie piekło.
Debiutancka powieść Anny Krzysteczko „Słowiańskie serce” zabiera nas na Żywiecczyznę, do XIII wieku, a konkretnie do 1285 roku. Mimo, że od razu jesteśmy świadkami konkretnych zdarzeń, to fabuła wciągała mnie powoli w swoje nurty. Jest to jednak wrażenie jedynie początkowe, gdyż z każdym kolejnym rozdziałem przybywa wydarzeń, wątków i postaci wzbudzających często skrajne odczucia, a to wszystko skupiało moją uwagę do końca.
Atutem jest historyczne tło, jakie towarzyszy wydarzeniom, wraz z opisami pięknych terenów, słowiańskich wierzeń i panujących wówczas obyczajów. Styl pisarski jest bardzo barwny, plastyczny, oddający różnorodny charakter ludzkich osobowości i wyzwalający mnóstwo emocji. Autorka zgrabnie i sugestywnie ukazuje ówczesne realia życia, panujące zasady, prawo, obyczaje, ale też bezprawie i zło tkwiące w człowieku. Uderza fakt, że są to osoby deklarujące się, jako wierzące, chodzące do kościoła, modlące się, a w życiu postępujące wbrew temu, co wyznają.
To też opowieść, w której zderzają się dwa światy: pierwszy to ten, który wkroczył na nasze ziemie wraz z chrztem Mieszka I w 966 roku, a drugi to świat wierzeń Słowian, które są duszone przez panującą religię chrześcijańską.
„Słowiańskie serce” to niewątpliwie ciekawa pozycja czytelnicza, wyróżniająca się pod względem poruszanych tematów, miejsca akcji i zawiłych losów głównych bohaterów, którzy zostali wplątani w sytuację wynikającą z niespodziewanych splotów wydarzeń. Śledzimy ich dzieje w narracji trzecioosobowej, dzięki czemu wiemy, co się z nimi dzieje, ale też poznajemy inne wątki, które uzupełniają nam całą opowieść.
Historia pokazuje też, jak łatwo popaść w niełaskę, bez weryfikacji, czy dana sprawa jest prawdziwa, czy nie, co widać na przykład w chwili, gdy ma miejsce mało sprawiedliwy sąd nad bohaterką w sądzie. Liczą się pieniądze i władza, a nie sprawiedliwość i to doskonale zostało naświetlone.
To sprawia, że jeszcze bardziej integrujemy się z bohaterami, zwłaszcza z piękną, młodą, nieszczęśliwą Żywią, wokół której jest wiele niejasności. Nie wiemy skąd się ona wzięła na tych terenach, dlaczego znalazła się w takiej dramatycznej sytuacji i kim właściwie jest. I chociaż stopniowo jej przeszłość jest ujawniana, to wrażenie tajemnicy towarzyszy nam niemal przez większość fabuły. Nie brakuje, więc w niej zwrotów akcji, zaskakujących wydarzeń, emocji, a przede wszystkim słowiańskiego klimatu. Nie do końca jestem usatysfakcjonowana zakończeniem, ale już wiem, że w lipcu tego roku będzie kontynuacja dalszych losów Żywii i Sambora.
Egzemplarz książki otrzymałam w ramach współpracy z portalem Sztukater
Polska, XIII wiek. W sercu Żywiecczyzny mieszka Sambor, charyzmatyczny zakonnik, który dzięki bogatej wiedzy medycznej i altruizmowi cieszy się poważaniem wśród okolicznej ludności. Pewnego dnia ratu...
Polska, XIII wiek. W sercu Żywiecczyzny mieszka Sambor, charyzmatyczny zakonnik, który dzięki bogatej wiedzy medycznej i altruizmowi cieszy się poważaniem wśród okolicznej ludności. Pewnego dnia ratu...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Mirka
Co mówią Twoje dłonie?
@Obrazek „Ludzką dłoń można porównać do zwierciadła, w którym odbijają się wszystkie nasze cechy." Często można zobaczyć scenę w jakimś w filmie lub opisaną w powie...
@Obrazek „jedynym, o co warto walczyć w życiu, jest piękno i spełnianie swoich pragnień” Powyższy cytat nie jest tym razem zapowiedzią romantycznej historii, lecz...