"Przekręciłam więc kluczyk w stacyjce i ruszyłam ulicą Łąkową. Po drodze z tyłu głowy kołatało mi się powiedzenie "Nie wyskakuj przed szereg', a potem dołączyło do niego jeszcze 'Nie pchaj palca między drzwi', ale oba zignorowałam. Niesłusznie. Albowiem nie na darmo przysłowia są mądrością narodu."
To moje kolejne spotkanie z komedią kryminalną chociaż pierwsze z autorką. Byłam ciekawa, czy autorka da radę przykuć mnie do książki wątkiem kryminalnym i czy jak na komedię przystało poczucie humoru trafi w mój gust.
Czasami tracimy kontrolę nad własnym życiem. Bywa tak, że niektórzy decydują za nas, inni ludzie a może los a my się bezwolnie temu poddajemy. Początkowo, bo przecież nikt tego nie lubi, nie lubimy tracić kontroli. Może wtedy właśnie pojawia się myśl, że chcemy aby coś od nas zależało, chcemy być decyzyjni.
Magda Borowska właśnie rozstała się z mężem. Jest to dla kobiety szok bowiem przez trzynaście lat była od kogoś zależna, ktoś za nią decydował. Takie symboliczne zatrzaśnięcie drzwi przed byłym mężem powoduje u Magdy przypływ nadziei, że da radę, że sama sobie ze wszystkim poradzi. Wszak zapewne nie ona pierwsza i niestety nie ostatnia jest jest w takiej sytuacji. Szybko się jednak okazuje, że nie jest to takie proste kiedy ma się dwoje nastoletnich dzieci i pracę, w której przerwa wynosiła aż trzynaście lat.
Pewnego dnia na oczach Magdy ginie kobieta, śmiertelnie potrącona przez rozpędzoną furgonetkę. Mimo, że kierowca ucieka z miejsca zdarzenia Magda przez chwilę widziała jego profil. Tego samego dnia zostaje porwane dziecko a zaprzyjaźnione małżeństwo lekarzy zaczyna się dziwnie zachowywać. Czy coś może łączyć te wydarzenia? Magda, która mimo woli znalazła się w centrum wydarzeń, postanawia pomóc policji w śledztwie. Mniej zadowolony z tej pomocy wydaje się być jej kolega, Jacek Sikora, który jednoczenie jest funkcjonariuszem policji.
Lekkie pióro, niewymuszony dowcip, wartka akcja, zagadka kryminalna a w centrum tego wszystkiego Magda, kobieta taka jak każda inna. Zwykła, roztrzepana, trochę nieporadna ale także odważna i inteligentna. Może też zbyt ryzykuje ale nie potrafi stać z boku. Już nie jest kobietą bluszczem, który musi się do czegoś lub kogoś przyczepić żeby móc rosnąć. Już sama stabilnie stoi chociaż czasami jeszcze niepewnie.
Poza tym co oczywiste autorka porusza tutaj problem zdrady, samotnego wychowywania dzieci czy zemsty, która wcale nie smakuje słodko. Może się okazać, że rozwód to nie jest wcale koniec świata i można sobie jeszcze życie ułożyć.
Nie wiedziałam, że "Zemsta ze skutkiem śmiertelnym" to kontynuacja "M jak morderstwo". Oczywiście uroczyście oświadczam, że nadrobię ale książkę można przeczytać także nie znając pierwszej części. Jeśli jest tak samo napisana to będzie to czysta przyjemność. Rzadko się zdarza, że czytając można jednocześnie odpoczywać bowiem nie ma w książce niczego zbędnego. Wszystkie wątki czy opisy są wyważone, tak w punkt, bez rozwlekania.
To naprawdę było dobre spotkanie. Warto dać szasnę tej książce.
"Z lecznicy wyszłam w dziwnym stanie. Czułam się tak, jakby w kinie, podczas wyświetlania fascynującego filmu nagle ogłoszono ewakuację. Wiadomo, że trzeba opuścić salę, ale człowiek cały czas ogląda się za siebie na ekran, na którym akcja wchodzi w rozstrzygającą fabułę."