„Wy wszyscy, gdziekolwiek jesteście: wy w strzelistych miastach i wy w małych wioskach. Znajdźcie w sobie to, co najtwardsze, kamienne bryły, żelazne pręty i ogniwa, i wyrzućcie precz. Umówmy się tak: zrobię to, jeśli i wy to zrobicie, teraz i na zawsze. Zburzcie mury.”
Rewolucja rozlewa się na cały kraj, oddziały rządowe śledzą i brutalnie tępią grupy Odmieńców. Jako członkini ruchu oporu Lena znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta między Aleksem i Julianem walczy o swoje życie i prawo do miłości.
W tym samym czasie Hana prowadzi bezpieczne, pozbawione miłości życie u boku narzeczonego – nowego burmistrza Portland. Wkrótce drogi dziewczyn znów się zejdą, a ich spotkanie doprowadzi do bolesnej konfrontacji.
Tak jak w "Pandemonium" mieliśmy do czynienia z rozdziałami zatytułowanymi Przedtem i Teraz, tak w "Requiem" występują rozdziały zatytułowane "Hana" i "Lena". Z jednej strony możemy poznać Ruch Oporu, w którym aktywnie stara się uczestniczyć Lena, a z drugiej przygotowującą się do wymuszonego ślubu Hanę. Co do zabiegu zastosowanego przez autorkę: wielki plus ode mnie. Możemy poznać tok myślenia Odmieńców oraz Wyleczonych. W poprzednich częściach utożsamialiśmy się z Odmieńcami. Teraz mamy okazję dowiedzieć się jak wygląda życie człowieka po zabiegu.
„Zrobili to dlatego, że chcieli czuć, myśleć i wybierać to, czego sami pragną. Nie wiedzą, że nawet to jest kłamstwem - że nigdy tak naprawdę sami nie decydujemy, a przynajmniej nie do końca. Zawsze jesteśmy popychani ku jakiejś drodze. Nie mamy wyboru, jak tylko zrobić krok do przodu, a potem kolejny i kolejny. I nagle okazuje się, że znajdujemy się na drodze, której w ogóle nie wybieraliśmy.”
Warto zwrócić uwagę na przemianę, jaką przeszła Lena. W "Delirium" mogliśmy obserwować spokojną, zrównoważoną i nieśmiałą dziewczynę, wystraszoną ucieczką do Głuszy i poznaniem Odmieńca. W kolejnej części jest już odważniejsza, zahartowana przez Głuszę i to, co przeszła. Wreszcie w "Requiem" mamy do czynienia z odważną, opanowaną i zdeterminowaną buntowniczką.
Hana. Rozdziały opisywane z jej punktu widzenia wnoszą wiele do powieści, możemy także poznać wiele sekretów, które rzucają światło na niektóre wcześniejsze wydarzenia. Miejscami, jej narracja podobała mi się o wiele bardziej niż Leny. Może to dlatego, że do Leny byłam już przyzwyczajona. Według mnie Hana jest pewnym symbolem, tak jak Julian w drugiej części. Powinna wieść piękne życie po zabiegu, bez miłości i innych kłopotów z nią związanych, jednak coś idzie nie tak i nie wszystko jest tak idealne jak się wydaje.
Julian. Chłopak po uszy zakochany w Lenie, niestety odsunięty na drugi plan przez nagłe (Uwaga spoiler!) pojawienie się Alexa. Szczerze mówiąc, było mi go szkoda. Był przy dziewczynie cały czas, pocieszał ją po stracie Alexa, stał się jej przyjacielem, a tu co? Nagle nie wiadomo skąd wraca pierwsza miłość jego przyjaciółki i Julian już nikogo nie obchodzi. Jest tylko jednym z dwóch chłopców, między którymi jest rozdarta Lena. On też przeszedł pewną przemianę, jednak nie aż tak widoczną. Głusza zmienia ludzi.
No i ostatni bohater, którego chciałam omówić, czyli powracający ukochany Alex. W pierwszej części wręcz zakochiwałam się wraz z Leną z każdą kolejną stroną w Aleksie. Był on tajemniczym, trochę niebezpiecznym, innym od wszystkim chłopaków. Był Odmieńcem. Jednak w tej części to już nie ta sama postać, także się zmienił. Jednak jego przemiana obrała zły kierunek. Stał się on cieniem samego siebie. Już nie ma tego roześmianego chłopaka z "Delirium", jest za to zamknięty w sobie i ignorujący Lenę obcy mężczyzna. Moim zdaniem, zakończenie (nie zdradzę, nie będę Wam już więcej spoilerować!) było przesłodzone, jeśli chodzi o jego wątek i Leny. Nie spodobało mi się.
„Może jednak szczęście wcale nie tkwi w wyborze. Może leży ono w iluzji, w udawaniu, że gdziekolwiek skończyliśmy, tam właśnie chcieliśmy być przez cały czas.”
Język powieści jest piękny i naturalny. Strasznie podoba mi się fakt, że nic ani nikt nie pozostaje tu bez "minusów". Zarówno postacie, remedium oraz miłość nie są ani czarne ani białe. Bohaterowie zdecydowanie nie są ideałami, mają swoje wady. Lena bywa egoistką i chwała jej za to. Główne bohaterki często są tak zapatrzone w swoich ukochanych, że nie dbają już o własne potrzeby czy bezpieczeństwo. Ona taka nie jest.
„Mamo, proszę, powiedz, jak do domu wrócić,
Zgubiłam się w lesie, chciałam drogę skrócić.
Spotkał mnie wilkołak i w swej okropności,
Pokazał mi zęby i wyrwał wnętrzności.
Mamo, proszę, powiedz, jak do domu wrócić,
Zgubiłam się w lesie, chciałam drogę skrócić.
Zatrzymał mnie wampir, miał krzaczastą brew,
Pokazał mi zęby i wyssał krew.
Mamo, proszę, powiedz, jak do domu wrócić,
Zgubiłam się w lesie, chciałam drogę skrócić.
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce.”
Tak chwalę i chwalę, trzeba powiedzieć też, co było nie tak. Czego więc zabrakło? Z pewnością epilogu, który pokazałby świat po zburzeniu murów. Co prawda, zakończenie pozostawia czytelnikowi wiele swobody, co do wyobrażenia sobie tego domyślnego epilogu, ja jednak wolę mieć wszystko podane na tacy i wytłumaczone.
„Świat bez miłości jest także światem bez ryzyka.”
Jeżeli jeszcze nie czytaliście poprzednich tomów, radzę zabrać się za nie czym prędzej. Naprawdę warto poznać historię pewnej dziewczyny w świecie, w którym miłość jest zakazana.
Moja ocena: 8/10