Coraz częściej spotkać się można ze zjawiskiem zmiany pisanego przez autora gatunku z literatury obyczajowej na kryminał lub thriller „Szaniec" był obiecująco się zapowiadającym debiutem kryminalnym (autorka ma już bowiem na swoim koncie kilka książek obyczajowych), a ja nie mogłam się doczekać, aż w końcu po niego sięgnę. Szczególnie, że od dłuższego czasu nie czytałam kryminału osadzonego w polskich realiach (a ja takie książki jeszcze niedawno wręcz uwielbiałam). Jednak jak to wszystko tak naprawdę wyszło? Czy książkę Agnieszki Jeż wpiszę na listę swoich ulubionych? Przykro mi to stwierdzić, jednak raczej nie. Jest to historia dobra, jednak najzwyczajniej w świecie czegoś mi w niej zabrakło...
Tytułowy Szaniec to ekskluzywny hotel, w którym przeżyć można dość nietypowe wakacje. Każdy z uczestników turnusu zostaje odcięty od świata, a także nie wie o innych niczego poza imieniem. Jak mówi hasło reklamowe - jest to idealne miejsce, by zajrzeć w głąb siebie. Cóż, niestety nie każdy wykorzystuje tego typu sytuację, by faktycznie się odstresować i zrelaksować. W pensjonacie dochodzi do zabójstwa jednego z uczestników - księdza Daniela Hryciuka. Jest to morderstwo z morałem, gdyż zabójca pozostawia przy ciele kartkę z biblijnym cytatem. Kto tak naprawdę zabił? Jaki był motyw? Na to pytanie odpowiedzieć próbuje sierżant Wiera Jezierska i komisarz Kosoń. Wraz z przebiegiem śledztwa na jaw zaczyna wychodzić mroczna przeszłość duchownego. Co tak naprawdę skłoniło mordercę do wymierzenia kary? Nie wszystko jest takie kolorowe, na jakie wygląda, a nawet najbardziej szanowana osoba może okazać się zwyczajnym zwyrodnialcem.
Podobało mi się to, iż autorka poruszyła dosyć ważny i w obecnych czasach coraz częściej się pojawiający temat pedofilii w kościele. Bardzo dobrze, że mówi się o tego typu sprawach, aczkolwiek wszechobecność publikacji dotyczących tej tematyki może spowodować, że ,,Szaniec" zginie pośród wielu podobnych fikcyjnych historii. (A może ja się mylę i będzie zupełnie odwrotnie?) Mimo wszystko, w książce poruszane są również inne problemy - na przykład skutki dorastania w dysfunkcyjnej rodzinie. Niestety, pomimo ważnej tematyki historia nieszczególnie mnie wciągnęła. Nie odczuwałam szczególnego napięcia, bohaterowie byli mi stosunkowo obojętni, a nieco chaotyczny styl autorki niekoniecznie mnie do siebie przekonał. A szkoda, bo wszystko mogło być naprawdę bardzo dobre.
Chociaż historia ma niewątpliwie swoje mniejsze lub większe minusy, ,,Szaniec" i tak jest bardzo dobrym debiutem kryminalnym. Zbrodnia (choć nieco sztampowa) jest przemyślana, a każdy z bohaterów ma swój unikalny charakter. Sierżant Wiera oraz komisarz Kosoń to duet nieprzewidywalny oraz ogromnie się od siebie różniący. Dzięki temu jednak bardzo dobrze się dopełniają i z przyjemnością czyta się sceny z ich udziałem.
Akcja dzieje się powoli, więc jeśli ktoś poszukuje historii, w której trup ściele się gęsto, a morderstwa są brutalne - lepiej sobie darować i sięgnąć po coś innego. ,,Szaniec" to książka o demonach przeszłości oraz tym, jaki wpływ ma na człowieka to, co przeżył w młodości. Nawet jeśli nie jest to najbardziej ekscytujący kryminał i thriller, warto jest dać autorce szansę.
Mnie osobiście całokształt podobał się raczej średnio (ze względu na momentami dość chaotyczny styl autorki oraz przewidywalną fabułę), jednak nie zmienia to faktu, że i tak książkę polecam. Życzę Agnieszce Jeż jak najlepiej i jestem pewna, że jej kolejne kryminały będą jeszcze lepsze. ,,Szańca" nie odradzam, ani też jakoś szczególnie nie polecam. To przyjemna książka z nieco cięższym, kontrowersyjnym motywem.