,,- Nie ma zbiegów okoliczności, one są zawsze zaplanowane - powiedziałyśmy z Basią równocześnie, co w żadnym razie nie było zbiegiem okoliczności"
Jak zamaskować popełnioną zbrodnię? Czy można zapomnieć o popełnionym czynie?
,,Kto zabił mamusię?" to komedia kryminalna Małgorzaty Starosty, którą otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie, za co dziękuję.
Historia opowiada o Małgoni Starosty, która zostaje wplątana w sprawę zabójstwa byłej teściowej, ta zostawiła jej list, ale nie taki zwykły! Między wierszami ukryła wskazówki dotyczące mordercy, który ją zabił. Czy znana pisarka kryminałów wraz z najlepszą przyjaciółką i policjantem Bączyńskim odnajdą rozwiązanie sprawy? A przy tym odkryją prawdę morderstwa sprzed lat?
Nigdy nie czytałam żadnej komedii kryminalnej, więc nie mam porównania do innych. Po książkę postanowiłam sięgnąć z ciekawości - opis zapowiadał ciekawą, angażującą z humorem historię niczym z ,,Trudnych Spraw". Czy otrzymałam to, czego się spodziewałam?
Powiem, że tak! Była to zdecydowanie ciekawa, niebanalna z humorem powieść, z którą miło spędziłam czas. Autorka wiedziała, jak zainteresować Czytelnika. Dziwnym zbiegiem okoliczności główna bohaterka nazywa się, tak samo, jak ona i także jest pisarką, która pisze kryminały! A dodatkowo znajdziecie w niej przed każdym rozdziałem cytat. Taka forma bardzo mi się podobała, przez co ładniej prezentowała się sama książka.
Może zagadka kryminalna nie była trudna do odgadnięcia, to jednak nie do końca, bo trafiłam tylko do sprawy sprzed lat, kto był mordercą. Ale kto zabił tytułową mamusię to już nie odgadłam. Napięcie było bardzo dobrze zbudowane, a dojście do prawdy wcale nie było takie oczywiste. Oprócz spraw kryminalnych znajdziecie w niej dużo humoru, który nie do każdego trafi. Do mnie trafił (ale nie zawsze), kilka razy nawet się zaśmiałam i tutaj małe ostrzeżenie: Nie czytajcie jej przy innych, bo zdziwią się z czego się śmiejecie do książki. Nie polecam zatem czytać jej przy innych, bo może to się skończyć dziwnymi spojrzeniami w naszym kierunku.
Sama w sobie powieść angażuje i z zapartym tchem śledziłam losy bohaterów, czasami prychając pod nosem ze śmiechu. Była to luźna, niezobowiązująca lektura, jaka była mi potrzebna. Tak po prostu, żeby odpocząć i się zrelaksować, nie zajmując się otaczającą mnie rzeczywistością. Była to taka miła odskocznia od innych lektur. Rozwiązanie śmierci mnie nie zaskoczyło, ale było jak najbardziej logiczne. Autorka również wprowadziła Czytelnika do niezwykle klimatycznego Pałacu w Gruszowie, z którym wątek mi się podobał, jakoby w nim był klucz do odkrycia tajemnic przeszłości.
Bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Główną bohaterkę nawet polubiłam, ale i tak przebiła ją Baśka, którą bardzo polubiłam. Błyskotliwa, a na dodatek pała miłością do jedzenia. Teściowa Małgorzaty, czyli seniorka Małgorzata Starosta, była ciekawą postacią i nieco typową teściową, która wyprowadziła się do synowej i syna, bo urządziła remont w swoim domu.
Podsumowując ,,Kto zabił mamusię?" Małgorzaty Starosty to komedia kryminalna, która między swoimi wierszami chce przekazać coś ważnego i jest symbolem czegoś ważnego. Zbrodni nie da się ukryć, a zwłaszcza tej, która dzieje się tuż obok. Autorka bowiem postanowiła przekazać część dochodów ze sprzedaży na rzecz fundacji humanitarnych wspomagających Ukrainę. Moim zdaniem to wielka akcja i nawet dlatego warto zakupić swój egzemplarz by pomóc innym. Ja bardzo dobrze spędziłam z nią czas i żałuję, że nie będzie drugiej części, bo z chęcią poznałabym dalsze losy bohaterów. Idealna na wieczór lub dwa. Będzie to książka, przy której nie raz się uśmiechniecie, zaskoczycie, a nawet zaczniecie bawić się w Sherlocka Holmesa. Polecam!