Mam dużą trudność z oceną tej książki, choćby dlatego, że nie jestem specjalistą. Jednak przy tego rodzaju książkach, nie tylko ważny jest styl autorki i przyjemność z jej czytania, ale zgodność z faktami. Tutaj mam problem, gdyż autorka nie zamieszcza źródeł swojej wiedzy. O samej autorce też nic nie wiadomo, oprócz tego, że pisze dla wydawnictwa na różne tematy, jak „Dziwolągi”, „Bogowie i Herosi”, czy nawet książka fantasy. Dlatego miała dużo wątpliwości, gdy zaczęłam czytać tę książkę.
Po przeczytaniu jednego z pierwszych bardzo chwytliwych zdań: „Nagły rozwój filozofii, nauki i kultury w starożytnej Grecji był zjawiskiem niemal nie do wytłumaczenia. Ze świata, w którym normą były: niewolnictwo, analfabetyzm i brak higieny wystrzeliły nowe idee. – zaczęłam się śmiać. Przewrotnie, może właśnie dlatego, że panowało niewolnictwo, obywatele Grecji mieli czas na naukę i dysputy filozoficzne.
Na stronie 31 pisze o poglądach św. Augustyna: „ Nie mogąc polegać na zmysłach, uznawał też, że jedyną pewność, jaką możemy mieć odnośnie do nas samych to pewność, że my (i tylko my) jesteśmy świadomi. Skoro bowiem myślę, to muszę istnieć. Niestety, nie ma sposobu, żeby udowodnić, że inni ludzie również posiadają świadomość, jeżeli nie jesteśmy w stanie odczuć tego osobiście.” – Z tego co pamiętam „Myślę, więc jestem” jest częścią dociekań Kartezjusza, a nie św. Augustyna. Chociaż krytyka myśli Kartezjusza była podobna, przejścia od wiedzy o sobie, do wiedzy o drugiej osobie.
Na stronie 50: „Również pojęcie umysłu wymagało doprecyzowania, częściowo dlatego, że Locke formułując swoje tezy, musiał się liczyć z krytyką Kościoła. Wprawdzie przyznał, że umysł jest rodzajem substancji, co oznaczało odrzucenie dogmatu o nieśmiertelnej duszy, ale dla bezpieczeństwa dodał, że istnieją granice poznania ludzkiego umysłu, nie jesteśmy w stanie zrozumieć go w pełni’” - do teraz nie jesteśmy w stanie zrozumieć w pełni umysłu, a raczej żaden naukowiec nie obawia się krytyki kościoła. Nie mówiąc o tym, że nikt nie utożsamiał umysłu i duszy, nawet św. Augustyn.
Na koniec strona 100: „To wtedy próbowano potwierdzić doświadczalnie popularny wówczas pogląd , że pamięć, podobnie jak mięśnie, regularnie ćwiczona wzmacnia się ( do dziś niektórzy w to wierzą) - tyle tylko, że nie od dziś wiadomo, że przez powtarzanie wiadomości wzmacniamy ścieżki docierające do tych wiadomości. Nie mówiąc o tym, że przy nauce nowych umiejętności dochodzi do tworzenia nowych połączeń, co przyczynia się do poprawy pamięci.
Niestety takich dziwnych według mnie treści jest więcej, które stoją w sprzeczności z wcześniej przeczytanymi książkami.
Czy ta książka jest zła? Niekoniecznie, zależy, jak ją potraktujemy. Jeżeli ją potraktujemy, jako zbiór ciekawostek może być inspiracją dla własnych poszukiwań, Książka stara się przedstawić w skrócie i w dużym uproszczeniu historię psychologii, dlatego dla czytelników, którzy interesowali się zagadnieniami z psychologii, pomoże odświeżyć pewne fakty i zainspirować do dalszych lektur. Na pewno nie można jej traktować, jako podręcznika, który dostarczy nam wiedzy encyklopedycznej.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.