"Zło nie istnieje. To tylko pojemny worek, do którego można wrzucić tabu – wszystko, co ciemne, niedotykalne i niezrozumiałe".
Głośno zrobiło się o tej książce, jeszcze przed jej premierą. Jeden z poczytnych polskich pisarzy – Zygmunt Miłoszewski stwierdził nawet, że Katarzyna Bonda to "królowa polskiego kryminału". Cóż, do tej pory jedyną królową polskiego kryminału była dla mnie Joanna Chmielewska i myślę, że jej pozycja jest nadal niezagrożona. Nie oznacza to oczywiście, że kryminał Bondy jest kiepski – jest bowiem nawet całkiem niezły.
Katarzyna Bonda to scenarzystka i dokumentalistka, z wykształcenia dziennikarka. Pracowała w "Super Expressie", "Newsweeku czy "Wprost", była sprawozdawcą sądowym, tworzyła również krótkie formy telewizyjne dla Telewizji Polskiej. Jako pisarka zadebiutowała powieścią kryminalną wydaną w 2007 r. pt. "Sprawa Niny Frank", która została nominowana do Nagrody Wielkiego Kalibru. Jest również twórczynią portalu o pisaniu i szkoły kreatywnego pisania. "Pochłaniacz" to pierwsza część kryminalnej tetralogii zatytułowanej "Cztery żywioły Saszy Załuskiej".
W 1993 r. rodzeństwo bliźniaków – Marcin i Wojtek, których odróżnia od siebie jedynie matka, wplątuje się w świat gangsterów i przestępczości zorganizowanej, w wyniku czego ginie w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach dwójka niewinnych nastolatków – Monika i Przemek. Policja zamyka śledztwo, nie znajdując winnych. Rok 2013 – po siedmioletniej przerwie, do Polski powraca Sasza Załuska – profilerka, która otrzymuje intratne zlecenie od właściciela klubu muzycznego w Sopocie. Jej początkowo proste zadanie, nieoczekiwanie zamienia się w poszukiwanie mordercy i powrót do lat dziewięćdziesiątych, do nierozwiązanej sprawy braci Staroń.
"Pochłaniacz" to kryminał, w którym w fabule w równym stopniu zostały poprowadzone wątki społeczno-obyczajowe i wątek kryminalny, stąd też taka duża objętość tej książki – prawie siedemset stron prozy. Po lekturze powieści muszę przyznać, że merytoryczne przygotowanie autorki dotyczące wielu płaszczyzn, które znajdują się w książce – robi wielkie wrażenie. Katarzyna Bonda bowiem z niezwykłą dbałością o wszelkie, niezbędne szczegóły – oddaje klimat funkcjonowania środowiska policyjnego w Polsce, wraz ze żmudną pracą techników kryminalistyki. Autorka bardzo realistycznie i jednocześnie wymownie odmalowuje wieloletnie powiązania aparatu policyjnego, sądowego i przestępczego, dzięki czemu fabuła jest atrakcyjna i nie traci na swojej wartości. Co najbardziej ciekawe, Katarzyna Bonda pokazuje czytelnikom tajemnice profesji, która w naszym kraju dopiero raczkuje – profilera kryminalnego. Przyznam, że nazwa ta nie była mi obca, lecz to właśnie dzięki autorce poznałam bliżej niuanse pracy osoby, która poprzez wykorzystanie wiedzy psychologicznej potrafi określić wiek, płeć i inne cechy charakteru potencjalnego zabójcy. Ciekawym i interesującym wątkiem fabularnym, który również zwraca uwagę jest ukazanie zastosowania badania zapachu celem ustalenia jego zgodności z materiałem dowodowym, czyli nauka zwana osmologią. Nie miałam do tej pory pojęcia, że policjanci w naszym kraju stosują już takie techniki. Na przykładzie tych właśnie płaszczyzn, autorce należą się wielkie słowa podziwu za wnikliwe zgłębienie poruszanych w powieści tematów i umiejętność ich przedstawienia w tak interesujący sposób. Ogromną pracę Katarzyny Bondy potwierdzają zamieszczone na końcu książki podziękowania dla osób, które ujawniły jej tajniki swojej pracy w policji, czy wiedzę dotyczącą działalności mafii działającej w Trójmieście.
Kryminał Katarzyny Bondy to również obok dobrze zarysowanego tła obyczajowego, zapadające w pamięć kreacje głównych bohaterów, a w szczególności bohaterki – profilerki Saszy, która oprócz odkrywania zagadki zbrodni sprzed lat – sama zmaga się z własnymi upiorami. Upiorami pod postacią choroby alkoholowej i traumy związanej z jej przeszłością. To postać niezwykle ludzka, której nie da się nie lubić, bohaterka, która niejednemu czytelnikowi zapadnie w pamięć. Bonda nie zapomina także o postaciach drugo- i trzecioplanowych, nadając im wyrazistość i charakter. Dobrze skrojeni bohaterowie to niewątpliwy atut "Pochłaniacza", który mnie nie zawiódł.
Dlaczego więc, pomimo dobrze rozbudowanego tła obyczajowego i wyrazistych, z krwi i kości bohaterów nie nazwę Katarzyny Bondy nową królową polskiego kryminału? Otóż niewątpliwie pomimo wielu zalet, "Pochłaniacza" czytało mi się dość opornie ze względu na przesyt wielu wątków i mało wartką akcję. Podczas lektury miałam przeświadczenie, jakoby esencja kryminału, czyli oczywiście zbrodnia - zeszła na drugi plan. I w tym kontekście właśnie pojawiło się małe rozczarowanie, które pozwala nazwać "Pochłaniacza" jedynie dobrym kryminałem.
Katarzyna Bonda swoją najnowszą książką udowodniła, że żmudna praca pod postacią zbierania przez pisarza informacji – procentuje i to w dużym stopniu. Procentuje zachwytem czytelników, o czym świadczą rozpływające się w uniesieniu recenzje pierwszego tomy tetralogii. Ja z pewnością przeczytam kolejne części, gdyż przypuszczam, że autorka jeszcze nie raz mnie zaskoczy. A "Pochłaniacza" z pełną odpowiedzialnością mogę nazwać pochłaniaczem cennego czasu.
"Wielkie szczęście zawsze słono kosztuje. Tylko kłopoty są za darmo".