Zatracony recenzja

„Każdy z nas nosi jakiś krzyż. Większy lub mniejszy ciężar, z którym sam musi się uporać, bądź przynajmniej nauczyć się z nim żyć”.

„Czasami potrzebujemy odpocząć w samotności, żeby w ciszy poukładać własne myśli”.

Doskonale pamiętam, jak w moje ręce trafiła debiutancka powieść Darcy Trigovise. „Inny” zapoczątkowała serię „Idealnie nieidealni”, która całkowicie skradła moje serce, najpierw miażdżąc je, by stopniowo napełniać nadzieją. Następnie przyszedł czas na „Oskarżonego”, który również mnie oczarował.. Nic więc dziwnego w tym, że z niecierpliwością wyczekiwałam tomu trzeciego i gdy tylko mogłam, zabrałam się za czytanie… by kolejny raz przepaść!

Historia Tobiasa i Victorii od początku do końca była niczym wielka karuzela przedstawiająca ich wzloty i upadki. Dwoje bohaterów doświadczonych przez życie, którzy walczyli z własnymi uczuciami – niejednokrotnie mówiąc i robiąc rzeczy, które raniły innych. Ich wspólna droga nie była łatwa. Była kręta i dziurawa, a ich los niepewny.

Jedną z wielu rzeczy, które uwielbiam w twórczości Darcy, jest idealne połączenie niebezpiecznego świata, w którym żyją bohaterowie i romansu, ale też poprzez bohaterów dodanie tu sporej dawki humoru. Chyba nikogo, kto już ma lekturę za sobą, nie zdziwi fakt, że uwielbiam Gavina! Choć w tym tomie to postać drugoplanowa, można powiedzieć, że nie raz, ani dwa skradł całe „szoł”, sprawiając, że niejednokrotnie wybuchałam śmiechem.

Jednak oprócz tych wesołych momentów, z pewnością nie brakuję tu tych, które wyzwalały we mnie te bardziej poważne i smutne emocje. Podobało mi się, że Victoria pomimo wszystko potrafiła walczyć o siebie, ale też o Tobiasa. On zaś pomimo swojego przerażająco spokojnego oblicza, które mamy okazję poznać na początku, pokazał z czasem, co tak naprawdę w nim siedzi, jednocześnie cieszę się ogromie, że były to zmiany subtelne – a on, nadal był tym samym wzbudzającym respekt mężczyzną.

Tak naprawdę, to relacja głównych bohaterów napędzała tę fabułę, sprawiając, że ja nie mogłam się oderwać i przeczytałam książkę na raz, bo po prostu musiałam dowiedzieć się, jak to się wszystko skończy. Jednak jedną najbardziej intrygującą zagadką w tej historii było dla mnie, kto jest kretem – kto podkopuję interesy Tobiasa i miesza w ich życiu. Tu z pewnością byłam niesamowicie zaskoczona odpowiedzą, jaką dostałam - bo akurat tę osobę w ogóle nie podejrzewałam – a to, świadczy jedynie o doskonale skrojonej fabule.

Dla mnie Darcy oddała w ręce czytelników kolejną świetnie napisaną, dopracowaną i intrygującą powieść. Historia bohaterów to pełna akcji, niespodzianek, ukrywanej namiętności i adrenaliny opowieść, która nie raz sprawiała, że moje serce biło niesamowicie mocno!

„Zatracony” zdobył moje serce w całości, więc z całego serca wam tę książkę polecam, a sama z niecierpliwością czekam na historię Gavina. Coś czuję, że przede mną jeszcze wiele emocji!