Wraz ze spadkiem ceny przechowywania danych, okazało się, że zapisywanie i przechowywanie danych jest prostsze niż sortowanie i usuwanie ich. Dlatego coraz więcej firm zaczęło zbierać WSZYSTKO, bo im więcej wiedzą, tym efektywniej będą działać.
Wcześniej nie zostawialiśmy żadnego śladu po zdobyciu informacji - teraz można wyczytać wszystko z naszej aktywności, wbrew pozorom nie tylko tej w sieci. I w sumie o tym jest ta książka. Autor niemal paranoicznie prowadzi nas przez wszystkie grzeszki NSA, USA i innych "SA", które na codzień nadużywają naszego zaufania i prywatności.
Co ciekawe, zebrane metadane są dla firm dużo bardziej przydatne niż dane, chociaż ludzie niedoceniana ich znaczenia. Metadane ujawniają masę informacji, zapewniając szczegółowy przekrój naszej aktywności w dowolnym momencie. Dane stanowią treść, a metadane to kontekst. Mogą ujawnić znacznie więcej, gdy analizuje się je w większym zbiorze, stąd potrzeba stworzenia całej technologii big data.
I pomimo tego, że momentami książka monotonnie krąży w kółko, autor podkreśla kilka naprawdę istotnych kwestii:
1. Wolność zależy od wolnego przepływu idei;
2. Cenzura w internecie w mniejszym stopniu ma zapobiegać przenikaniu szkodliwych idei, ma raczej zapobiegać efektywnej organizacji;
3. Pojawiło się takie zjawisko jak autocenzura autorów, czyli zmiana nawyków w wyszukiwaniu w Internecie ze względu na świadomość inwigilacji;
4. Agencje otrzymują informacje od NSA (zjawisko zwane konstrukcją równoległą) i musi wymyślić inny, legalny sposób na ich uzyskanie, by moc przedstawić je w sądzie.
Ludzie coraz bardziej cenią prywatność i są gotowi za nią dodatkowo płacić, ale to od prawa, rządu i korporacji zależy, czy będą traktować prywatność jako nieodłączne prawo człowieka, dające nam wybór i kontrolę nad sposobem prezentowania się światu.
Następuje zmiana w historii — nigdy już niczego nie zapomnimy, bo wszystko jest w pamięć komputerów. A ta utrata nietrwałości sprawia, ze wszystko jest z nami powiązane, po wielu, wielu latach nadal gdzieś krążą dane, które wytworzyliśmy dużo wcześniej. To, co zbiera komputer zawsze jest narażone na upublicznienie, więc znowu, wszystkim nam musi zależeć na usprawnieniu systemów, by nie były łatwymi celami cyberataków.
Podsumowując już, jest to głównie książka o zagrożeniach, jakie wynikają z ogromnych zbiorów danych, które nie tylko są narażone na wykradnięcie, ale przede wszystkie są dowodem na to, że każde nasze urządzenie wie o nas coraz więcej. A co za tym idzie, coraz więcej archiwizuje i może się już niedługo okazać, wizję z seriali sci-fi się ziszczą i wszyscy będziemy zamknięci w swoich bańkach, do których nic, co nie wpasowuje się w naszą codzienność, się nie przebije. Wizja smutna i straszna, ale według autora, bliska.