Rok 2030. Sztuczna inteligencja opanowała świat. W takiej rzeczywistości przyszło żyć Adamowi, który właśnie się rozwodzi, a jego popołudnia wypełniają randki z osobami z popularnej aplikacji. Jednak by rozstanie mogło zostać sformalizowane, mężczyzna musi wziąć udział w pewnym eksperymentalnym i tajemniczym programie. Ten projekt ma zwiększyć jego szanse na miłość, lepszą pracę bądź awans społeczny... Kto w tym wyścigu okaże się zwycięzcą: człowiek czy AI?
Czytając opis tej książki spodziewałam się troszeczkę czegoś innego, ale to, co dostałam w zamian w pełni mnie usatysfakcjonowało. Autor sięgnął po dwa aspekty, próbujące zdominować naszą codzienność: sztuczną inteligencję oraz cieszący się ogromnym zainteresowaniem Tinder. Stworzył z nich świetną koncepcję, która kto wie czy nie czeka nas w przyszłości😉 Wyobraźnia pisarza popłynęła wartkim strumieniem w stronę science fiction, po drodze zabierając swym nurcie drobne kamyczki innych gatunków, tworzących razem niesamowity zbiór. Cała fabuła została ukazana z perspektywy głównego bohatera, pokazując jego rozterki, dylematy i przemyślenia. Czytelnik zanurza się w treść, która nie tylko bawi lub intryguje, ale została też podmyta przez malutki potok filozoficznych rozważań, mogących zmusić do refleksji.
Świat wykreowany przez twórcę jest rządzony przez AI, nie ma w nim samochodów, ani zwierząt, zażegnane zostały wszelkie wojny czy głód, wszechobecne są androidy, nieodczuwające emocji, a miłość spłycono do określenia: "to coś". Ludzie często wykonują bezsensowną oraz nikomu niepotrzebną pracę albo likwidowane są konkretne zawody. Natomiast decyzyjność również nie należy do poszczególnych jednostek, gdyż jak twierdzi sztuczna inteligencja tak będzie lepiej, swoją wiedzę opierając głównie na obliczeniach, statystykach albo wykresach. Pytanie tylko czy tak naprawdę "jest lepiej" ?
Ta pozycja wbrew pozorom i lekkiej formie skłania do rozważań na wiele tematów. Dzięki niej zaczniemy rozmyślać nad pojęciem miłości, poczuciem samotności, poszukiwaniem własnego ja oraz dążeniem do szczęścia bądź przewartościowaniem swojego życia. Może uświadomimy sobie, co tak naprawdę jest dla nas ważne lub zaczniemy zastanawiać się nad rozwojem technologicznym i przyszłością, która nas czeka.
Co do kwestii Tindera niestety nie będę w stanie się wypowiedzieć, gdyż nigdy nie korzystałam z tej aplikacji, ale moim zdaniem tworzy ona tutaj dość ciekawe tło dla przebiegu całej akcji.
To lekka, momentami zabawna lektura, która z pewnością dostarczy wam wielu wrażeń oraz powodów do refleksji. Mimo kilku drobnych niedociągnięć okazała się bardzo dobrym debiutem z podstawą osadzoną w science fiction, co powinno zadowolić miłośników gatunku.