Sen przychodzi nad ranem recenzja

Na wstępie muszę przyznać, że ta książka bardzo mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że ta książka będzie tak „trudna”, a jednocześnie ciekawa (choć z początku nieco się dłużyło jej czytanie).

Książka "Sen przychodzi nad ranem" autorstwa Eweliny Miśkiewicz to poruszająca i bardzo zaskakująca opowieść o życiu młodej kobiety. Opisana w książce historia z początku wydaje się być nudna, ale z każdym kolejnym rozdziałem jest tylko lepiej, a przede wszystkim coraz ciekawiej! W pewnym momencie opowieść zaczyna trzymać czytelnika w napięciu, co sprawia, że staje się ona bardzo wciągająca i trudno się oderwać. Szczególnie, że intrygujące są sny Luizy i bardzo chciałam poznać ich znaczenie. Samo zakończenie książki jest powalające, a autorka skutecznie wprowadziła mnie w maliny. Kompletnie się tego nie spodziewałam!

Jednak ta książka nie jest lekka i wymaga skupienia oraz „otwartej” głowy, w tę historię trzeba się wgryźć, aby ją zrozumieć. Ukazuje ona psychikę człowieka, który naprawdę dużo przeszedł w życiu.

Główna bohaterka - Luiza, to kobieta przed czterdziestką, która samotnie wychowuje córkę – Zoję. Luiza maga się z często powracającym snem, a właściwie koszmarem. Do tego nie potrafi sobie poradzić z własnymi emocjami i nieustającym lękiem. Wszystko zaczyna się układać, gdy Luiza po dłuższym czasie postanawia odwiedzić swoją matkę.

Język użyty przez autorkę w tej książce jest dość prosty, dzięki temu książkę czyta się całkiem sprawnie. Książka porusza ważne tematy, takie jak przyjaźń i relacje międzyludzkie, szczególnie ważna jest tutaj relacje matka - córka.

Ewelina Miśkiewicz w swojej książce umiejętnie połączyła wątki, co sprawia, że historia jest interesująca i wciągająca. Bohaterowie są dobrze skonstruowani, a ich działania i myśli wydają się autentyczne i prawdziwe.

Gorąco polecam „Sen przychodzi nad ranem” każdemu, kto oczekuje od książki czegoś więcej niż lekkiej, przyjemnej historii! Ta opowieść zostaje w pamięci na bardzo długo i trudno jest się po niej otrząsnąć.