Cat Patrick ma niesamowite szczęście. To piękna kobieta, matka dwójki dzieci, żona. Razem z mężem mieszkają w okolicach Seattle i wiodą zapewne urocze życie. Mało tego Pani Patrick podzieliła się z Nami pewną historią: zmęczona i niewyspana opieką nad maluchami stwierdziła, że nie jest nawet w stanie przypomnieć sobie czynności wykonywanych przed chwilą. Jednak zamiast popaść w depresje postanowiła się tym stanem zainspirować i... w ten sposób w jej głowie narodziła się pomysł na "Zapomniane". Debiut pisarki szybko okazał się hitem, ale na tym dobra passa się nie kończy. Prawa do ekranizacji zostały sprzedane, a role obsadzone. No cóż, w takim razie jeżeli wierzyć w Karmę to autorka musi być wyjątkowo dobrym człowiekiem...
"Przeszłość. Teraźniejszość. Przyszłość. Która z nich ma największe znaczenie?"
London Lane ma lat naście i masę problemów na głowie. Co gorsze codziennie dowiaduje się o nich na nowo, ponieważ każdej nocy, dokładnie o 4.33 jej umysł się "resetuje". Jedyne co dziewczyna pamięta to przyszłość. Jest w stanie powiedzieć co wydarzy się jutro, za tydzień bądź miesiąc, ale nie wie co jadła poprzedniego dnia na obiad. Radzi sobie z pomocą mamy, przyjaciółki Jamie oraz notek , które zostawia poprzedniego wieczoru, aby codziennie rano móc odtworzyć dzień poprzedni. Mechanizm działa, z zadziwiająco dobrym skutkiem, jednak, jak możemy się domyślać do czasu. W końcu wszystko zaczyna się sypać. London nie pamięta swojego chłopaka, kontakty z przyjaciółka się psują, a notatki nie wystarczają, żeby zachować chociażby pozory normalności.
Opis fabuły wydawał mi się niezwykle interesujący, a kiedy wygrałam tę książkę niemal skakałam z radości. Pochłonęłam ją "na raz" jadąc autobusem do Niemiec. I być może nie był to wcale taki dobry pomysł. Może to nie jest dobry pomysł na czytanie książek? Może nie dałam sobie wystarczająco dużo czasu na rozmyślania na temat przedstawionego tam świata? Może za wiele się spodziewałam, po tych wszystkich pozytywnych opiniach? To nie jest tak, że powieść jest zła, absolutnie. Jest całkiem niezła, a ja nie piszę tej recenzji, żeby ją Wam odradzić. Po prostu spodziewałam się czegoś innego i (niestety) lepszego, chociaż ciężko mi wytłumaczyć czego. Uważam, że wątki pobocze są pomysłem całkiem niezłym, ale jakoś nie wplatają się płynnie w fabułę. Nie polubiłam większości bohaterów: Jamie wydaje mi się wyjątkowo irytująca, Luke przezroczysty, a London zdecydowanie za dużo czasu spędza na wzdychaniu do niego. Wyjątkowo natomiast podobało mi się rozwinięcie wątku głównego. Jeśli nie czytaliście książki możecie przygotować się na niezłe zaskoczenie.
Co jeszcze zasługuje na zwrócenie uwagi? Zdecydowanie okładka! Polska wersja podoba mi się nawet bardziej niż zagraniczne, które oglądałam - wielki plus dla wydawców. Chciałam również dodać, że zakończenie odgrywa tutaj ogromną rolę jest znakomicie poprowadzone, co nie zdarza się wcale tak często. Wszystko zostało świetnie wyjaśnione, wyprostowane - brawo!
Podsumowując mogę tę pozycję polecić w szczególności tym, którzy zaczytują się w powieściach paranormalnych, ale mają dosyć kolejnej historii o wampirach/wilkołakach/aniołach. Znajdziemy tu zarówno wątek miłosny jak i kryminalny, więc wielbicielom takich opowieści również powinna przypaść do gustu.
Ocena: 7/10