Życie potrafi być nieprzewidywalne. Najpiękniejsze, ale i czasami najgorsze momenty w naszym życiu, następują zazwyczaj wtedy, kiedy kompletnie się tego nie spodziewamy. Takie niespodziewane chwile dotykają Anny głównej bohaterki książki „Ocean uczuć. Zaplątane drogi” autorstwa Marioli Sternahl.
W drugim tomie cyklu „Ocean uczuć” autorka wpuszcza nas do życia Anny, gdy dziewczyna ma już wszystkiego dość i postawiania rozstać się ze swoim mężem Rafałem. Pakuje swoje rzeczy i wraz z córeczką Zosią wyjeżdża do swojej matki do Austrii, zostawiając w Krakowie swojego męża alkoholika. Jadwiga wraz ze swoim mężem zabierają dziewczyny na wakacje w rodzinne strony Matteo, a mianowicie do pięknej Toskanii. Pośród malowniczych krajobrazów, smakowitego jedzenia i majestatycznych zabytków Anna próbuje odzyskać spokój ducha. Czy uda jej się zapomnieć o przeszłości i poczuć się wreszcie szczęśliwą? Co do jej życia wprowadzi przystojny Frederico?
Od wydania pierwszego tomu opowiadającego historię Anny minęły ponad dwa lata i powiem szczerze, że jestem pod ogromnym wrażeniem postępu, jaki zrobiła Mariola Sternahl. Czytając drugi tom, otrzymałam niesamowitą historię, która wciąga od pierwszych stron. Pomimo bardzo ciężkiego i trudnego życia, jakiego doświadczyła główna bohaterka, autorka potrafiła tak zaczarować słowami, że podczas czytania nie uderzają w nas złe, czy negatywne emocje. Akcja książki jest płynna, nie trzeba się zastawiać i mocno skupiać, by wiedzieć, o co chodzi autorce, jak to bywało w pierwszym tomie.
Jedynym małym minusem, który mi trochę przeszkadzał zarówno w pierwszym, jak i w drugim tomie były trochę za długie rozdziały.
W książce „Ocean uczuć. Zaplątane drogi” autorka zabrała nad do słonecznej Toskanii. Mariola Sternahl bardzo malowniczo opisywała niektóre miejsca we Florencji, w Marlii, czy Lucce. Były momenty, gdzie wyszukiwałam w Internecie niektóre zabytki, czy miejsca, ponieważ byłam oczarowana opisami i musiałam zobaczyć, czy to naprawdę tak wygląda.
Co do bohaterów to niekiedy nie rozumiałam ich zachowania. Autorka przedstawiła nam trochę więcej szczegół z okresu, gdy mama Anny oddała prawa rodzicielskie babci dziewczyny, przez co teraz byłam w stanie rozumieć poniekąd postępowanie Jadwigi. Jednak i tak nadal nie pałam sympatią do tej postaci. Nie mogłam również zrozumieć postawy Frederico. Długo po skończeniu książki zastanawiałam się nad tą postacią i pomimo jego trudniej historii, uważam go trochę za samolubnego człowieka, co wie wszystko najlepiej. Uważam, że każdy powinien sam decydować o swoim życiu.
Autorka pokazała w swojej powieści, jak ciężko jest dokonywać wyborów i pomimo dobrych chęci jak łatwo jest zranić najbliższe sobie osoby.
Podsumowując: Mariola Sternahl bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Stworzyła powieść, którą czyta się łatwo i przyjemnie, ale poruszającą wiele trudnych i ciężkich tematów. Nie jest to książka, którą po przeczytaniu odkłada się na półkę i zapomina o niej. Zapada ona w pamięci i daje do myślenia, zmusza do rozważań nad własnymi wyborami.