Cyt.: "Mógłby być sławnym pisarzem o rozgłosie światowym, ale jak na razie - nie jest nawet znanym pisarzem polskim. A przecież nie był niedoceniany. Każdy kolejny utwór był przyjmowany przez krytykę przychylnie, uświetniał artystyczny bilans każdego kolejnego okresu naszej prozy - lecz nie sumował się w widzeniu krytyków z utworem poprzednim, nie składał w jedyne, niepowtarzalne zjawisko." Tak pisze o Mieczysławie Piotrowskim, krytyk literacki - Andrzej Falkiewicz w swojej książce "Coś z mądrości i lenistwa, snu prawie. Świat pisarski Mieczysława Piotrowskiego" (1995).
"Cztery sekundy" to jego ostatnia powieść, wydana w 1976 roku, kilkanaście miesięcy przed jego śmiercią".
Książka zaczyna się od opowieści narratora (jeszcze nie nazwanego) o śmierci córki Profesora cyt.: "Nie mogłem mu powiedzieć, że jego córki nie znałem, że rozmawiałem z nią tylko raz i że zrobiła na najgorsze wrażenie. A teraz oto nie żyje. Nie mogłem też mu wypomnieć, że z podłego strachu przed własną śmiercią nie przyszedł na jej pogrzeb, a teraz ze wstydu zagaduje mnie tym nieczytaniem."
Jest to powieść nieoczywista, metafizyczna, dla wrażliwego i wymagającego czytelnika.
Składa się z 5 części, rozdziały są krótkie o ciekawych tytułach: O nim, Wczoraj, Pies, który poszedł.
Czytając je, ma się wrażenie, że są to czasem dziwne historie, nie powiązane ze sobą, jakby ze snu - surrealistyczne.
Cyt.: "Każdy ma już pewien zasób zmarłych i czerpie z nich we śnie nieznośne smutki. Przyśnił mi się Joachim, stał pod drzewem i dawał mi znaki, że umarł. Robił to dyskretnie, lecz minę miał niejasną, patrzył spod oka i sprawdzał, czy stan jego wystarczająco dostrzegam. Wznosił oczy do nieba, ręce składał jak do modlitwy i znów na mnie patrzył, czy rozumiem tę demostrację. Panie Joachmie, rzekłem, jakże panu nie wstyd? Być w takim stanie przy pańskich poglądach i pańskiej aparycji?"
Czasem zadziwiają zmysłem obserwacyjnym autora cyt.: "Najwięcej niedowiarków, jak wiadomo, jest w hierarchii kościelnej. Biedni ci wierzący, w ławkach kościelnych wysiadują tyłki, a nie wiedzą, że od głównego ołtarza odwraca się do nich Szatan. A ja cóż? Ja tylko u stóp tego Szatana z dzwoneczkiem w ręce podzwaniam i podzwaniam... I nie odwracam się nigdy w stronę głównej nawy. Bo i tak wiem, że wszyscy klęczą."
Główną bohaterką jest Judyta, o której opowiada narrator. Kto nim jest, dowiadujemy się na końcu książki.
I jeszcze zakończenie - rozdział Formułka, czyli niezwykłe wyjaśnienie całej historii.
Z pewnością, nie jest to książka dla wszystkich.
Wykorzystując język kulinarny, to książka dla smakoszy literatury, dla czytelników odważnych, którzy zechcą poświęcić swój cenny czas na poznanie czegoś nowego. Co się spodoba lub nie.
Mnie ta książka, skojarzyła się z filmami Wojciecha Jerzego Hasa - Sanatorium pod klepsydrą, gdzie jest sporo metafizyki.
Czy warto ją przeczytać?
Najlepszą rekomendacją do przeczytania "Czterech sekund" Mieczysława Piotrowskiego, niech będą słowa znanego, współczesnego pisarza Wita Szostaka cyt.: "Jakież to jest znakomite! Kolejna wielka powieść Piotrowskiego za mną. Sięgajcie i czytajcie, bo niewiele jest w polszczyźnie takich książek. Tym razem wyłomy są w formie, drobne i potężne przetworzenia motywów, dryfy bohaterów pomiędzy wersjami opowieści, archeologia fabuły i dialogi, które niepokoją do szpiku.” (źródło:
facebook.com/wit.szostak).