“Zanim się pojawiłeś” pierwszy raz czytałam kilka lat temu, po książkę sięgnęłam tuż przed premierą filmu, ponieważ bardzo zainteresował mnie zwiastun filmu. Nie lubię oglądać filmów, które są ekranizacjami książki przed przeczytaniem jej, dlatego sięgnęłam po tę pozycję Jojo Moyes i zachwyciłam się twórczością tej autorki. Obecnie mam małą kolekcję jej książek, jedynie dziesięć pozycji, w tym trzy, które opowiadają o Lou Clark, głównej bohaterce książki “Zanim się pojawiłeś’. Teraz chciałam wrócić do tej historii i miałam mały problem po tym. Tak jak za pierwszym razem byłam zachwycona książką, widziałam w nim wielki wyciskacz łez, tak teraz czułam jedynie lekką obojętność, podszytą delikatnym sentymentem do książki.
“Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da.”
Lou traci nagle pracę, czuje się w obowiązku znaleźć jak najszybciej kolejną, ponieważ jej rodzice mają problemy finansowe, a nad jej ojcem wisi widmo bezrobocia. Nasza bohaterka mieszka w malutkim pokoiku w domu rodziców, wraz z nią w tym domu mieszka jej młodsza siostra z synem i dziadek Lou, którym opiekuje się jej matka. Po wielu próbach znalezienia odpowiedniej pracy Lou podupada na duchu, lecz nagle znajduje się posada, która jest idealna dla niej. Państwo Trainor poszukują opiekunki dla ich niepełnosprawnego syna. Przygoda Lou rozpoczyna się wraz z przyjęciem posady, przygoda ta będzie momentami bardzo ciężka, ponieważ Will, mężczyzna, którym ma się opiekować Lou jest sparaliżowany i nie przyjmuje dobrze wiadomości, że ma się nim opiekować tak barwna i wesoła dziewczyna. Gdy dziewczyna dowiaduje się jaką rolę ma naprawdę odegrać w tej pracy załamuje się chwilowo, by potem z wielkim uporem wprowadzić w życie swój zwariowany plan. Czy uda się jej wnieść w życie Willa odrobinę humoru?
“Są zwyczajne godziny i są godziny ułomne, kiedy czas zatrzymuje się i potyka, kiedy życie - prawdziwe życie - wydaje się toczyć gdzieś dalej.”
“Zanim się pojawiłeś” jest hitem w wielu krajach, muszę przyznać, że teraz gdy czytałam tę książkę ponownie, widzę ten fenomen, lecz brakowało mi tych emocji, które odczułam za pierwszym razem. Książka ta jest pozycją, którą powinno się polecać i namawiać do przeczytania nawet te osoby, które potrafią utrzymać swoje emocje na wodzy. Nie znam osoby, którą nie wzruszyła ta historia, lecz nie tylko emocje zawarte w książce są jej atutem. Bohaterowie wykreowani przez autorkę są również czymś, dzięki czemu ta książka stała się hitem. Zakończenie, które pewnie zna większość z was, jest tak zaskakujące, lecz również idealnie pasujące do tej historii, ponieważ gdyby autorka pokusiła się o napisanie innego zakończenia, ta historia nie była by tak wzruszająca ani tak kontrowersyjna. I tak dochodzimy do kolejnego punktu, w którym chcę podkreślić, że książka zasługuje na miano hitu. To jej kontrowersyjne zakończenie było tym co pamiętam i będę pamiętać przez bardzo długi czas. Tak jak pisałam, podczas czytania książki po raz kolejny w końcu doszłam do tego stanu, że nie odczuwałam emocji tak jak na początku, lecz to właśnie dzięki temu zakończeniu, uroniłam łzę i przypomniałam sobie, dlaczego uwielbiam historię Lou i Willa.
“Różne rzeczy się zmieniają, rozwijają się albo obumierają, ale życie toczy się dalej.”