Polskie miasta kryją w swojej historii niezliczone opowieści. Monika Wilczyńska w „Zamkowych opowieściach duszka Bogusia” podzieliła się z młodymi czytelnikami tymi, które dotyczą Szczecina, a przede wszystkim mieszczącego się tam Zamku Książąt Pomorskich. Legendy związane z tym miejscem są dość dramatyczne, a jednak ciekawe i warte poznania. Szkoda, że inne miasta, zamki i pałace nie doczekały się spisania własnych podań, zwłaszcza w takiej formie, jak we wspomnianej książce.
Bohaterem książki jest około 10-letni Adaś, którego mama pracuje w Zamku, dlatego chłopiec jest tam częstym gościem, wszyscy go znają i pozwalają szwendać się po najciemniejszych zakamarkach budowli w poszukiwaniu ducha. Podczas jednej z tych wycieczek Adasiowi ukazuje się prawdziwy duch, a właściwie duszek – Boguś. Bardzo towarzyski, psotny i wesoły duszek, który, mimo że jest młody, zna mnóstwo interesujących opowieści z przeszłości zamku i miasta. Chętnie się nimi dzieli. Opowiada Adasiowi o Sydonii Von Borck, która została porzucona przez ukochanego, przeklęła jego rodzinę i została uznana za czarownicę, a potem spalona na stosie. Potem o Janku, który został niewinnie osadzony w zamkowej wieży. Prośby jego matki o uwolnienie nie zostały wysłuchane, dlatego zrozpaczona kobieta rzuciła klątwę. Odtąd na dziedzińcu zamkowym co noc pojawiało się mnóstwo czarnych kotów, by miauczeć i nie dawać spokoju rodzinie książęcej. Innym razem Adaś dowie się o Bogusławie X i Annie Jagiellonce, podziemnych tunelach ciągnących się pod miastem, o skarbie wykopanym przez Ottona w Puszczy Bukowej oraz kilku innych fascynujących ciekawostkach z historii zamku.
Ta książka mnie urzekła. Zawsze uwielbiałam zwiedzać i podróżować, ale od kiedy mam dzieci, zmienił się charakter moich wyjazdów. Wcześniej jeździłam w poszukiwaniu aktywności, najczęściej w góry. Teraz stawiamy na odpoczynek na powietrzu, ale mniej wysiłkowy. Przy okazji zwiedzamy muzea, pałace i właśnie zamki, w czym odkrywam ogromny urok, dotychczas niedoceniany. Chciałabym przy okazji odwiedzania takich miejsc poznawać ich legendy, ale w formie przyjaznej dzieciom. Ta książka jest idealna na takie okazje. Została napisana z lekkością, przyjaznym i prostym językiem. Trudniejsze słowa, np. mezalians, zostały wytłumaczone. Publikację wzbogacają tajemnicze ilustracje, a ich autorka, Dorota Wojciechowska, wykorzystała ograniczoną paletę barw, rysując jednokolorowe, duże obiekty i bohaterów.
Postać duszka Bogusia została tak stworzona, że może mieć znaczenie terapeutyczne. To duch, który częściej stroi żarty niż straszy, a małymi dziećmi wręcz się opiekuje. I nie trzeba się go bać ani trochę.
Byłoby wspaniale zobaczyć taką książkę o tajemnicach i legendach wszystkich polskich zamków.