Książka - unikat, dziś już chyba nikt takich nie pisze. Ale kilkadziesiąt (!) lat temu była prawdziwym "kamieniem milowym" w literaturze, nie tylko tej sportowej...
Zanim autor zabierze Czytelnika w nieco nudnawy dla laika świat treningów pięściarskich i przygotowań do zawodów - przedstawia krótki "rys historyczny", jak to z tymi walkami na pięści w dawnej Rosji bywało...
Dowiadujemy się więc, że swego czasu tego typu potyczki były prawnie sankcjonowane, a nawet niejako "zalecane" do rozstrzygania sporów wszelakich. Oczywiście według pewnych reguł, że przykładowo - leżącego "się nie bije", atakujemy tylko "od przodu", czy "gryzienie i wkładanie palców do oczu surowo zabronione".
Z biegiem czasu i rozwojem, powiedzmy, sądownictwa, część spraw spornych rozstrzygano już w nieco inny, bardziej cywilizowany sposób.
Ale zamiłowanie do pojedynków na pięści nie minęło. Sporą popularnością cieszyły się walki "ława na ławę", gdzie kilku/kilkunastu "miejscowych wojowników" toczyło "drużynowe" boje przeciw mieszkańcom innej ulicy, wsi czy nawet miasteczka.
Jednak największe zainteresowanie wzbudzały potyczki "jeden na jednego", gdy jakiś okoliczny mocarz sprawdzał siłę swych pięści z przyjezdnym śmiałkiem, uważającym się (także) za niepokonanego...
I choć "narodziny" boksu miały miejsce w Anglii, to ponoć Rosyjscy czy Słowiańscy wojownicy nierzadko na przestrzeni dziejów udzielali srogich pięściarskich lekcji Anglosasom, którzy mieli odwagę podjąć wyzwanie...
Po tej (krótkiej) "lekcji historii" autor wprowadza nas w świat współczesnego mu boksu, fachowo opisując wszelkie techniki, zarówno ataku jak i obrony. A także (nierzadko jakże żmudnego) pięściarskiego treningu...
Związek Radziecki stawał się wtedy prawdziwą bokserską potęgą, więc można zaryzykować stwierdzenie, że w książce podany jest "gotowy przepis" na "wyprodukowanie" mistrza w tym niełatwym fachu. Oczywiście, co autor czasem podkreśla, ku (wielkiej) chwale ojczyzny...
Oprócz pięściarzy ówczesnego ZSRR z tego typu opracowań korzystali także zawodnicy z innych, jak to wtedy określano - "bratnich" - krajów socjalistycznych. Nie dziwi więc, że przez lata srogo karcili na ringach zachodnich rywali. Na ringach amatorskich, bo boks zawodowy był wówczas dla "naszego obozu" owocem zakazanym...
Od czasu napisania tej książki nie tylko boks, ale i cały świat uległ potężnym zmianom. Jednak dobre przygotowanie psycho-fizyczne plus odrzucający lewy prosty - to nadal skuteczny przepis na ringowe sukcesy...