"Zaklinacz" to pierwsza część cyklu powieści, których bohaterką jest detektyw Mila Vazquez. Bohaterka specjalizuje się w odnajdywaniu zaginionych dzieci, jest w swym fachu prawdziwą specjalistką, choć oczywiście jest tylko człowiekiem i czasem popełnia błędy, jak również za fasadą obojętności i pozornego braku współczucia, ukrywa pewne bolesne tajemnice ze swej przeszłości. Gdy zostaje wezwana do śledztwa w sprawie odnalezionego cmentarzyska lewych dłoni musi zmienić swoje nawyki. Przyzwyczajona do samodzielnego prowadzenia spraw, nagle musi stać się członkiem zespołu składającego się z policyjnych indywidualności. Media nie dają śledczym wytchnienia, ponieważ opinię publiczną bulwersuje odkrycie zakopanych dłoni należących z niezbitą pewnością do pięciu zaginionych niedawno dziewczynek w wieku od siedmiu do trzynastu lat. Ludzie domagają się podanej na tacy głowy seryjnego zabójcy, którego odnalezienie jest tym trudniejsze, że jest on diabelnie wręcz inteligentny i wydaje się wyprzedzać posunięcia policjantów. Sprawę komplikuje fakt, o którym śledczy nie powiadomili mediów - przy pięciu dłoniach odnaleziono szóstą, niezidentyfikowaną, należącą prawdopodobnie do dziewczynki, która jeszcze żyje, ale na jej uratowanie specgrupa ma niewiele czasu.
Donato Carrisi w charakterystyczny dla siebie sposób między detalami dotyczącymi śledztwa, przemyca uchwycone w punkt maksymy i prawdy o naturze dobra i zła. A także o psychologii ludzkich zachowań. Uczula nas, że czasem nie ma żadnych znaków ostrzegawczych, które powinny zaalarmować nas, że osoba, którą znamy, jest zdolna dopuścić się na przykład seryjnego morderstwa. Ponieważ z pozoru taki człowiek sprawia wrażenie zupełnie zwyczajnego, niezdolnego do stosowania zaplanowanej przemocy, bo taka właśnie jest natura drzemiącego w ludziach zła, które wślizguje się do ich serc niczym wsączający się do mózgu cichutki podszept diabelskiego zaklinacza...
Śledztwo prowadzone przez Milę i zespół śledczych wielokrotnie meandruje. Przeplatane jest też retrospekcjami, które na końcu doprowadzą do zaskakujących wniosków. Carrisi już w swoim debiucie prezentuje się nam jako znawca technik kryminalistycznych i bardzo wiernie oddaje postępowanie policjantów, dlatego łatwo wraz z bohaterami zanurzyć się w fabułę. Czasami udaje się mu wywieść w pole śledczych, a wraz z nimi czytelnika. Przyznaję, tylko raz udało mi się trafnie przewidzieć z dużym wyprzedzeniem, jak potoczą się losy bohaterów i odgadnąć tożsamość szóstej dziewczynki.
Największym zaskoczeniem była dla mnie postać Gorana Gavili, kryminologa, który podobnie jak Mila brał udział w śledztwie w charakterze doradcy i z główną bohaterką połączyła go również pozazawodowa więź. To jedna z takich chwil, w których podziw dla pisarza miesza się ze złością: jak on tak mógł?! dlaczego to zrobił?! Ale świadczy o wielkości i klasie autora, mimo, że rozczarowanie czytelnika postacią lub tym, co się z nią stało, jest zawsze przeżyciem przykrym.
Carrisi dawkuje emocje i choć z pozoru mamy tutaj zgrabnie napisany epilog, "Zaklinacz" to tylko wstęp do kolejnych przygód Mili Vazquez. Czuć, że pomysłowość autora jeszcze w stosunku do tej bohaterki się nie wyczerpała. "Zaklinacz" to powieść dla czytelnika o mocnych nerwach, niekiedy brutalniejsze opisy tortur przyprawiały mnie o mdłości. Nie można powieści odmówić trzymania w napięciu od pierwszej intrygującej do ostatniej równie interesującej strony. Polecam!