Franciszek Szczęsny "Zakazana miłość",
Czy poszukujecie w literaturze swoich rodzinnych miejscowości? Wypatrujecie regionów, z którymi czujecie więź i są Wam szczególnie bliskie?
Dobrze, że wśród nas są osoby, dzięki którym światło dzienne ujrzeć mogą zasługujące na uwiecznienie historię innych ludzi. Odkurzone w pamięci jeszcze żyjących osób nabierają formy reportażu, wspomnień, filmu dokumentalnego czy jak w przypadku historii Marty i Maksa - powieści obyczajowej, której bohaterami stają się najbliżsi sąsiedzi autora. Tak, nie raz już okazało się, że życie niejednokrotnie pisze najlepszy scenariusz. Z resztą, zanim powstała książka Franciszka Szczęsnego w 2014 roku losy Marty i Maksa zainteresowały również reżysera. Andrzej Dudziński nakręcił na ich podstawie fabularyzowany prawie godzinny film dokumentalny "Żadnego prawa nie złamałem" . Takie inicjatywy są szczególnie ważne dla małych lokalnych społeczności.
W 1920 roku rodzina Kossów decyduje się na powrót z Berlina na Pomorze. Wracają do kraju, z którego pochodzą ich przodkowie. Osiedlają się najpierw w Wolnym Mieście Gdańsk, a następnie na Kaszubach, gdzie zdesperowany ojciec wywozi swoją córkę Martę, która zakochuje się w międzyczasie w młodym Żydzie Maksie. Chce tym samym, na dobre, rozdzielić młodych. Uczucie okazuje się jednak silniejsze, a młodzi wbrew woli obu rodzin, a także przy dużej nieprzychylności środowisk, z których pochodzą, zrobią wszystko, żeby być razem. Kiedy wybucha II wojna światowa, ich związek zostanie wystawiony na kolejną, cięższą jeszcze, próbę.
"Zakazana miłość" poprzedzona została dokładnym historycznyn researchem autora, który sprawnie porusza się również w sprawach kulturalnych, wtrącając chociażby informacje o światowych dziełach muzyki czy literatury. Widać wreszcie, że jest specjalistą od Kaszub czy Wolnego Miasta Gdańska, wplatając w miejsca o których pisze wiele regionalnych szczegółów, lokalnych postaci czy wydarzeń charakterystycznych dla tych miejsc. Nic dziwnego. W końcu opowiada historię miłości osób, które zamieszkiwały kiedyś Kiełpin, rodzinną miejscowość autora.
Lubię książki, w których autorzy zwracają uwagę na rzetelnie przygotowane tło historyczne. Czuć to z pewnością w przypadku "Zakazanej miłości". Początkowo nakreślone delikatnie, w pewnym momencie zaczyna jednak górować nad opowieścią. Losy bohaterów stają się mniej widoczne, a powieść obyczajowa zamienia się w podręcznik historii. Jest zatem wspomniana chociażby bitwa pod Stalingradem, powstanie w warszawskim getcie czy też późniejsze - Powstanie Warszawskie. Pojawia się także sporo związanych z II wojną światową nazwisk. To szczegóły istotne dla ukazania ciągłości historycznej, jednak w przypadku Marty i Maksa niewiele raczej mające wspólnego z losami bohaterów. W tym przypadku liczne dygresje historyczne zaburzają trochę rytm powieści. Szkoda, że to bohaterowie zostali wpleceni w ciąg wydarzeń historycznych a nie odwrotnie, gdyż powodowało to, że nie czułam dostatecznej jedności z nimi. Nie było też emocji, na jakie liczyłam. Nie sądziłam również, że tak cenione przeze mnie pojawiające się w powieściach tło historyczne, tym razem będę musiała zaliczyć do niezbyt istotnych dla toku akcji dłużyzn. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że mieszkańcy Kiełpina i okolic, mogą odebrać "Zakazaną miłość" w zupełnie inny sposób. W końcu jest ich lokalną historią. Cieszy mnie jednak to, że miałam możliwość poznać przynajmniej odrobinę przedwojenne i wojenne losy tej części Kaszub, regionu jakby nie było, dość rzadko pojawiającego się, w moim przekonaniu, we współczesnej literaturze obyczajowej.
Książka otrzymana z Klubu Recenzenta Na Kanapie @nakanapie.pl.