Przyznaję, że dość rzadko sięgam po polską literaturę, ale pani Małgorzata Gutowska-Adamczyk, zaraz obok Hanny Kowalewskiej to moja ulubiona autorka, której książki serdecznie polecam. Niedawno w blogosferze popularna stała się najnowsza powieść pisarki "Podróż do miasta świateł", którą oczywiście z chęcią przeczytam. Wcześniej jednak chcę poznać całą trylogię Cukierni pod Amorem. Już kawał czasu temu czytałam pierwszy tom i w końcu nadeszła ta chwila, kiedy zabrałam się za drugą część. I po raz kolejny jestem zachwycona. Starałam się czytać jak najdłużej, rozkoszując się lekturą, ale nie dało rady. "Cukiernia pod Amorem. Cieślakowie" jest równie pasjonująca i emocjonująca, jak część poprzednia.
Po przeczytaniu pierwszego tomu byłam zauroczona. Historia Zajezierskich mnie wciągnęła i zaintrygowała. Naprawdę nie wiem, dlaczego upłynęło tyle czasu, zanim sięgnęłam po drugi tom. Nie miałam jednak żadnego problemu, aby przypomnieć sobie postaci i odnaleźć się w fabule. Jakbym dopiero przed momentem odłożyła poprzednią część i bez chwili przerwy dalej śledziła losy bohaterów. Tym razem przeważają fragmenty, których akcja dzieje się na przełomie XIX i XX wieku, co bardzo mi odpowiadało. Mogłam poznać dalsze poczynania Marianny, której było mi po prostu żal. Nie będę zdradzać za dużo szczegółów, ale miałam wrażenie, że mimo wszystko dziewczyna nie była szczęśliwa. Bardzo mnie zainteresowała postać Grażyny, córki Kingi Toroszyn. Ta panna była pełna energii, pomysłów i miała niezły charakterek, szalenie barwna postać. I oczywiście na scenie pojawia się rodzina Cieślaków, która też odgrywa dość istotną rolę. Fragmentów, opisujących czasy współczesne było niewiele i nawet dobrze się złożyło. Gdy czytałam o Hryciu i jego miłosnym uniesieniu, to ogarniała mnie irytacja. Chyba za sprawą Igi, która nie polubiła obiektu westchnień ojca i ta antypatia również pojawiła się u mnie. Bez wątpienia bohaterowie i wydarzenia z przeszłości są o wiele barwniejsze i bardziej fascynujące.
Przede wszystkim tło historyczne zasługuje na uznanie. Autorka w rewelacyjny sposób przedstawiła realia, dbając o szczegóły i przybliżając fakty z początku XX wieku. Co ciekawsze, akcja powieści nie dzieje się wyłącznie w naszym rodzimym kraju. Mamy okazję również poznać, jak emigranci radzili sobie w Ameryce. Marianna przecież zamieszkała w Chicago razem ze swoim bratem Jackiem i próbowała się odnaleźć w nowej dla niej rzeczywistości. Nie dość, że tęskniła za domem, to język był dla niej sporą barierą trudną do pokonania, a wielkość miasta ją przerażała. Ciekawostką było również to, jak Jacek radził sobie w czasach prohibicji. Na pewno przełomowym wydarzeniem był wybuch I wojny światowej. Autorka w bardzo zajmujący sposób opisała życie pod okupacją pełne walk, zniszczeń i biedy, a także powstanie niepodległej Polski. W tych niełatwych czasach bohaterowie próbowali pokonać przeciwności losu, nie tracąc nadziei i własnych marzeń. Książka zakończyła się z rokiem 1939, więc wpływ, jaki miała II wojna światowa na życie dobrze już znanych osób, można poznać w trzecim tomie. Ciekawi mnie, jak potoczą się losy Pawła Cieślaka, jednego z synów hrabiego Zajezierskiego. Paweł do tej pory nie spotkał ojca, a sam hrabia chyba nie wie, że ma jeszcze jednego syna.
Bogaty język, plastyczność opisów i kreacja bohaterów powoduje, że książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością. Naprawdę jestem zachwycona prozą pani Gutowskiej-Adamczyk. Powieść już od pierwszych stron pochłania, a z każdą kolejną kartką wzbudza jeszcze większą ciekawość. Śledzimy nie tylko losy rodziny Zajezierskich, ale i wielu innych osób, które intrygują i wzbudzają sympatię. Książka jest wielowątkowa i nie można się przy niej nudzić. Najbardziej oczarował mnie ten realizm minionych czasów pełen utartych zwyczajów, strojów, konwenansów i następujących nowinek technicznych. Do tego świetnie zarysowani bohaterowie, każdy się czymś wyróżniał, miał swoje wady i zalety: poważna i szanowana hrabina Barbara, rozmarzona Ada, pewna siebie Grażyna, sprytna rodzina Cieślaków i wielu wielu innych, których bardzo polubiłam. Do tego jeszcze dochodzi tajemnica pierścienia, którą próbuje odkryć Iga już w czasach współczesnych. Było wiele radosnych wydarzeń pełnych śmiechu, ale również smutnych i wzruszających momentów. Z pewnością nie zabrakło emocji, które towarzyszyły na każdym kroku. Książka jest bez wątpienia bardzo zajmująca i mogłabym się nią zachwycać bez końca. Z całym przekonaniem polecam całą trylogię Cukierni pod Amorem, naprawdę warto!