Sage Winters, 16-letnia dziewczyna, pewnego dnia podsłuchuje rozmowę ojczyma na temat jej „zmarłej” siostry bliźniaczki Rosemary. Wynika z niej, że Rosemary jednak żyje, ale zaginęła w Szkole Publicznej Willowbrook. Sage wsiada do autobusu i jedzie do instytucji, która według niej powinna być szkołą, aby poszukać jej siostry. Niestety podczas podróży do Willowbrook ktoś kradnie jej torebkę. Kiedy przybywa na miejsce, okazuje się, że „szkoła” tak naprawdę to zakład dla osób z niepełnosprawnością, a część personelu i psychiatra uważają, że Sage jest zaginioną Rosemary. Dziewczyna staje się teraz pensjonariuszką. Bez względu na to, jak bardzo Sage próbuje przekonać wszystkich, że nie jest Rosemary, jest ignorowana. Sage żyje teraz w koszmarze. Wcześniej słyszała tylko plotki o Willowbrook. Czy dziewczyna jest w stanie sobie wyobrazić niebezpieczeństwa i okropności, które czekają na nią za murami tego budynku? Czy uda jej się odnaleźć siostrę i udowodnić, że jest jedynie siostrą bliźniaczką? Co Jakie tajemnice i okrucieństwa skrywa Willowbrook?
„Zaginione z Willowbrook” Ellen Marie Wiesman to oparta na prawdziwym miejscu i wydarzeniach powieść o Willowbrook – państwowym ośrodku dla dzieci z niepełnosprawnościami intelektualnymi w Nowym Jorku. Fakt, że placówka Willowbrook naprawdę istniała, sprawiły, że wszystko, co zostało opisane w książce, stało się o wiele bardziej przerażające i niepokojące. Zaniedbanie jakiego dopuściła się ta instytucja, jest nie do pomyślenia. Odurzeni lekami pacjenci włóczyli się samopas brudnymi korytarzami. Pozostawieni samym sobie nie byli w stanie zapewnić sobie podstawowej higieny osobistej, przez co opis obfituje w obrzydliwe obrazki brudnych i zaniedbanych pacjentów korzystających z przypadkowych miejsc w szpitalu jako toalety. Bardzo doceniam dbałość autorki o szczegóły, jaką włożyła w swoje dzieło, jednak przez niektóre fragmenty bardzo trudno było przebrnąć. Poza historią Willowbrook mamy do czynienia z tajemnicą zaginięć i ogromnej liczby zgonów w placówce. Tuszowanie prawdziwych przyczyn śmierci i nieinformowanie policji o nagłych zaginięciach pensjonariuszy szpitala było tam „normalne”. Nikt tak naprawdę nie starał się dowiedzieć prawdy, a każdy każdego krył. Tak jak przebywająca tam przez okrutny przypadek Sage, byłam podejrzliwa wobec wszystkich i wszystkiego. Wciągnęłam się w tę historię. Fabuła, która została oparta na tej bulwersującej i przyprawiającej o dreszcze historii, sprawiła, że horror, który miał tam miejsce, ożył. To powoduje ogrom emocji i rozdziera serce. Powieść ta to trzymający w napięciu thriller psychologiczny z odważną młodą bohaterką, której kibicowałam od samego początku. To, że po zamknięciu w tym miejscu nie poddała się i nie zrezygnowała z poszukiwań swojej zaginionej siostry bliźniaczki, ryzykując naprawdę wiele, pokazuje, jak bardzo kochała Rosemary. Po zakończeniu tej książki miałam ogromną gonitwę myśli. To dość wstrząsające, że Willowbrook było prawdziwym miejscem i wiele kwestii poruszonych w tej książce opierało się na prawdziwych faktach. Szczęście w nieszczęściu, że dramat Willowbrook ujrzał światło dzienne w latach sześćdziesiątych za sprawą dziennikarza, który wkradł się na teren placówki (co także zostało opisane w książce). W swoim reportażu dokładnie opisał panujące tam warunki. Książka jest niezwykle mocna, trzymająca w napięciu i głęboko fascynująca – ale także bardzo trudna w czytaniu, ze względu na jej realność. Mimo wszystko bardzo polecam zapoznać się z tą powieścią i poznać tajemnice Willowbrook.