Ktoś pomyśli: „o nie, ileż można wałkować ten sam temat?”, lecz w błędzie jest jeśli uważa, że ciągle obijamy się o kolorowe historie miłosne splecione kulturą muzułmańską. Zdaję sobie sprawę, że takie jest wrażenie wielu, którzy widzą tego typu okładki i tytuły. Nic bardziej mylnego! Tutaj wieje tak mocnym i oczywistym, a jednocześnie ubranym w delikatniejsze słowa reportażem, że mimo ogromu ludzkiej (a szczególnie kobiecej) tragedii czyta się tę książkę z zapartym tchem. Margielewski dociera do ludzi, którzy choć z oporami w końcu dzielą się brzemieniem winy, smutnymi tajemnicami, a wręcz można odnieść wrażenie, że im głębiej zagląda, tym coraz szerzej otwierają się drzwi do pokoju zwanego: „to dzieje się naprawdę, niech świat się o tym dowie”.
Pierwotne założenie autora było takie, iż poświęci się sprawie ucieczki i zniknięcia księżniczki Latify i księżniczki Haji, której sprawą żył cały świat, a konflikt toczył się również poprzez mocne deklaracje w mediach społecznościowych. Do dziś nie wiadomo, jak co dzieje się z wieloma kobietami – żonami, córkami emirów – o których losie nie wiadomo nic. To właśnie tym często anonimowym dla świata kobietom Margielewski poświęca nową książkę. Autor spotkał się z osobą, która przez wiele lat pełniła posługę w willach wysoko urodzonych i bogatych mieszkańców Arabii Saudyjskiej. Mężczyzna ten, mimo postępującego wieku i choroby z właściwą sobie dokładnością próbuje przybliżyć tragiczny los wielu kobiet, które zginęły lub zaginęły tylko dlatego, że urodziły się kobietami i przeciwstawiły się mężczyznom, często własnym ojcom, braciom czy kuzynom. Nasuwa się pytanie, czy niezależnie od majętności, pochodzenia, urodzenia w arystokratycznej lub ubogiej rodzinie los muzułmańskich dziewcząt, kobiet musi mieć jednakowe zakończenie? Nie sugeruję tutaj marginalizacji osób biednych, ale jednak moglibyśmy się spodziewać, że majętne kobiety wywodzące się z dobrych rodzin mogą oczekiwać nieco lepszego losu, bardziej satysfakcjonującego małżeństwa czy spełniania osobistych marzeń. A jednak nie – obrzezanie, gwałty, aranżowane związki – tu nie ma miejsca na to, czego chce kobieta, tutaj jest miejsce tylko na to, czego chce mężczyzna, często opierając się na nadmiernej interpretacji Koranu.
Oczywiście nie możemy demonizować i przez pryzmat całej książki narzekać na całą kulturę, społeczność czy religię, lecz tego typu pozycje są idealną okazją do poruszenia skrajne trudnego położenia wielu kobiet – niezależnie od zasobności portfela, wieku czy wyglądu.
„Zaginione arabskie księżniczki” to przejmujący dokument ubrany w opowieść o losie Mishaal, Aminy, Fahdy i wielu innych, o których nawet świat nie słyszał, mimo iż to ich ojcowie, mężowie, bracia są nam dobrze znani jako dobrotliwi „arabscy szejkowie”, którzy chociażby kilka lat temu sfinansowali słynną operację rozdzielenia polskich bliźniaczek z Janikowa. Która twarz władców jest prawdziwa i jak bardzo boli oraz z jakimi konsekwencjami wiąże się splamiony honor i utrata reputacji? Prawdopodobne odpowiedzi można znaleźć w książce Margielewskiego, który po wywiadzie z pracownikiem, a jednocześnie niemym świadkiem tragedii mających miejsce na dworach saudyjskich władców poświęcił się ustaleniu niewygodnych faktów o dziewczynach, kobietach, o których świat już nie mówi.