Akcja powieści rozgrywa się zimą. Morze jest skute lodem. Kilka tygodni wcześniej w komisariacie policji w Uddevalli zgłoszono zaginięcie niejakiego Magnusa Kjellnera - kochającego męża i ojca, który nie miał wrogów, długów, kochanek, ani żadnych innych kłopotów, które zmusiłyby go do porzucenia rodziny. Prowadzący sprawę Patrik Hedstrom traci jednak nadzieję, na odnalezienie zaginionego żywego. Nie mając żadnego punktu zaczepienia musi czekać, aż ktoś przypadkiem znajdzie ciało.
Tymczasem we Fjallbace rodzi się nowa literacka gwiazda. Christian Thydell - pracownik miejskiej biblioteki właśnie debiutuje powieścią "Syrenka". Książka zbiera pochlebne recenzje, ale świeżo upieczonemu Autorowi nie dane jest cieszyć się nimi, bowiem ktoś posyła mu anonimowe listy z pogróżkami. Christian zaczyna panikować, ponieważ domyśla się o co może chodzić prześladowcy. Wkrótce o anonimach dowiaduje się jego przyjaciółka Erika Falck, która na własną rękę postanawia dowiedzieć się, kto dręczy pisarza. Tym razem jej mobilność utrudnia wielki brzuch, w którym rosną bliźnięta. Erika zastanawia się czy anonimy mają jakiś związek ze zniknięciem Kjellnera, w końcu obaj panowie dobrze się znali. Kilka dni później spacerujący z psem starszy mężczyzna natrafia na zwłoki pod lodem. Policja szybko ustala, że to Magnus Kjellner, a ślady na jego ciele wskazują, że do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Policja rozpoczyna śledztwo w sprawie morderstwa.
Saga o Fjallbace jest jedną z najbardziej popularnych szwedzkich serii kryminalnych jakie dotychczas powstały, a Camilla Lackberg dzięki niej stała się rozpoznawalną i cenioną na całym świecie pisarką gatunkową. Saga liczy 10 tomów, a omawiana dziś "Syrenka" jest 6 częścią. Niestety, i stwierdzam to ubolewaniem, na tle poprzedniej części - fenomenalnego - "Niemieckiego bękarta" wypada dość blado i mocno przeciętnie, jeśli spojrzymy na dotychczasowe tomy. Przede wszystkim kuleje tu sama kryminalna intryga, którą rozwadnia zbyt wiele wątków obyczajowych bohaterów, ze szczególnym naciskiem na Erikę i jej siostrę Annę, ale także postaci, które pojawiają się dopiero w tej części. Fabuła przez 3/4 książki posuwa się dość ślamazarnie. Ciekawie jest za to zarysowana postać Christiana, którego miałem okazję poznać w "Niemieckim bękarcie", tam też Autorka dała zapowiedź "Syrenki", co było - moim zdaniem - udanym zabiegiem literackim. Christian, to człowiek z tajemnicą i ciekawie było ją rozwiązywać wraz z biegiem fabuły, niestety kilkukrotnie odniosłem wrażenie, że Camilla Lackberg tę konkretną powieść pisała na siłę.
Przykro mi to stwierdzić, ale ten tom Sagi o Fjallbace nie został przeze mnie pochłonięty z równym zapałem, co poprzednie. Zbyt duża ilość scen obyczajowych, które właściwie nic nie wnosiły do fabuły, a do tego kiepsko rozpisany wątek kryminalny sprawiły, że "Syrenkę" odbieram jako powieść mocno przeciętną. Główni bohaterowie sagi też jakby stracili pazury. Całą historię ratuje ostatnie kilkadziesiąt stron, gdzie akcja nabiera rozpędu i dzieje się naprawdę wiele oraz cholernie mocne zakończenie, które sprawia, że chce się od razu sięgnąć po następny tom. To jednak trochę zbyt mało, żeby uznać lekturę za udaną. Szkoda.
© by
mroczne-strony.blogspot.com | 2021