"Morderstwo w Hotelu Kattowitz" to piata część serii Marty Matyszczak "Kryminał pod psem".
Podoba mi się sposób pisania tych książek, mam jeszcze przed sobą cztery części do przeczytania i myślę, że nie zawiodą mnie również po ich wchłonięciu.
Może dlatego, że lubię komedie kryminalne, bo można się bardziej przy nich zrelaksować niż przy tradycyjnym, mocnym, ociekającym krwią i brutalnością ciężkim kryminałem. Po krótkiej przerwie na inne pozycje, bez wahania sięgnęłam więc po kolejny tomik tej serii.
Tym razem akcja dzieje się w Katowicach. Po nieudanej ceremonii zaślubin dziennikarki Róży (uniemożliwił to Szymon), Kwiatkowska i detektyw Solański zmierzają (każde osobno) do hotelu Katowittz, gdzie została zamordowana celebrytka, lokalna "gwiazdka" DJ Dzidzia. Jako szef ochrony, w hotelu pracuje matka Róży, która jest lekarzem kardiochirurgiem, lecz postanowiła zmienić coś w swoim życiu i zrezygnowała z kariery medycznej i to właśnie ona ściągnęła Różę i Szymona, aby szybko i po cichu rozwikłali tę tajemniczą śmierć. Oczywiście w pracy detektywistycznej bardzo im pomaga kundelek Gucio, który jest jednocześnie wiernym przyjacielem Szymona i Róży. Gucio jest jednym z głównych bohaterów, jest nie tylko moim ulubieńcem, bez niego nie byłoby pewnie tej serii. Wrzuca w książce najlepsze i bardzo trafne komentarze a gdyby ludzie rozumieli jego mowę, to niemal każdą sprawę rozwiązałby o wiele szybciej niż ludzie. Mimo bariery językowej i tak jest bardzo pomocny w jednoosobowej firmie Solan, której szefuje detektyw Szymon Solański.
Jak zwykle to co wydawałoby się prostą sprawą, to oczywiście takie nie jest, więc prowadzone przez Szymona śledztwo nie idzie w dobrym kierunku, tym bardziej, że wciąż tropy mieszają się z prowadzonym dochodzeniem policyjnym oraz aresztowaniami coraz to nowych kandydatów na mordercę. Jakby tego było mało, to również zawirowania wokół dziwnego zachowania matki Róży nie ułatwiają pracy. Nieoczekiwanie pojawia się również narzeczony dziennikarki a Solański jest wręcz wściekły z zazdrości. Perypetie miłosne Szymona i Róży są tak komiczne, że czasem trudno w to uwierzyć, by były realne, na dodatek ciągną się już tak długo, że nawet Gucio w tym temacie ma swoje przemyślenia.
W tej części jest więcej śląskiej gadki, gdyż nowi bohaterowie mówią gwarą, autorka bardzo sprawnie pokazuje nam Katowice i Śląsk w pigułce, że chociaż tylko przejazdem byłam w tamtym regionie, to widziałam opisane miejsca jakbym tam była. Z pewnością zachęca do odwiedzin i może kiedyś się wybiorę.
Czy Róża w końcu zwiąże się z Szymonem? Czy wróci do byłego narzeczonego? Czy znajdzie wspólny język ze swoją matką? Czy uda się znaleźć mordercę DJ Dzidzi? Jak to się wszystko zakończy? Na te i inne pytania odpowiedzcie już sami po przeczytaniu książki, do której Was zachęcam.