„Na środku pomieszczenia leży trzynaście ciał (...) Przysłonięte czarnymi jak smoła habitami, nasiąkniętymi teraz od spodu krwią (...) Trzynaście kobiet, każda z poderżniętym gardłem. Jedna przy drugiej, przy drugiej trzecia...”
Lubicie sięgać po debiuty?
Kiedyś tego nienawidziłam i unikałam jak ognia - zbyt wiele razy trafiałam na książki, które okazały się kiczem. Jednak teraz - od kiedy posiadam bookstagrama - coraz częściej trafiam na tytułu, których autorzy są mało znani, bądź też stawiają swoje pierwsze kroki na rynku wydawniczym, więc chcąc nie chcąc musiałam przekonać się do debiutów. Na szczęście coraz rzadziej trafiam na słabe powieści - co mnie bardzo cieszy, a czy było tak w przypadku tej lektury? O tym za chwilkę :)
„Fetor” autorstwa Catherine Reiss, jest jej debiutancką książka, która została zakwalifikowana do gatunku thriller psychologiczny. Niestety nie do końca mogę się zgodzić z tym stwierdzeniem - powieści tej troszeczkę brakuje do miana thrillera psychologicznego, jednak widzę w autorce pewien potencjał. Po tę pozycję sięgnęłam z dwóch powodów:
1)Tytuł - nie potrafię wyjaśnić czemu, ale strasznie mnie zaintrygował. Kiedy zobaczyłam nabór recenzencki do tego tytułu wiedziałam, że koniecznie muszę dostać tę książkę w swoje ręce,
2)Okładka - jest po prostu genialna. Czuć od niej pewnego rodzaju mrok - ten porzucony na ulicy miś oraz klasztor w tle jest po prostu cudowny.
Poznajcie Aleksa - chłopca, który od małego (razem z innymi dziećmi ) przebywa w zamkniętym klasztorze. Wygląd dziecka nie pozostawia zakonnicom wątpliwości, iż jest on owocem szatana. Kiedy Aleksander kończy siedem lat, w niewyjaśnionych okolicznościach znika Tekla - jedyna z sióstr, która obdarowała go wsparciem i troską. Kolejnego dnia chłopiec we framudze drzwi odnajduje kartkę z napisem „Musisz uratować Laurę”. Wykonując swoją misję, odkrywa coraz bardziej brutalne sekrety zakonu...
Jak dobrze wiemy, początki bywają trudne, dlatego też nie mogę powiedzieć, że książka ta jest do kitu, bo tak nie jest - ma ona swoje wady oraz liczne zalety. Na początku pragnę pochwalić autorkę za przyjemny styl pisania, ponieważ nie każdy debiutujący autor może się tym pochwalić.
Sam początek tej książki był świetny. Wkręciłam się do takiego stopnia, że podczas czytania czułam wewnętrzny niepokój, ponieważ bałam się, że te straszne zakonnice przyjdą również po mnie. Niestety ten stan nie towarzyszył mi przez cały czas... mój niepokój znikł, a jego miejsce zajęło znużenie oraz dezorientacja - w pewnym momencie wystąpił zbyt duży natłok informacji jak na tak krótką powieść. Dlatego radzę Wam być przez cały czas skupionym, ponieważ może to negatywnie wpłynąć na Waszą przygodę z tą mroczną historią. Tutaj niestety wysuwa się kolejny minus tej lektury - niestabilność fabuły. Początek oraz zakończenie bardzo mi się spodobało, jednak sam środek już niekoniecznie.
Jeśli chodzi o fabułę, to do gustu przypadła mi jej nieprzewidywalność - mimo, że przeczytałam już tyle książek, to nie byłam w stanie domyślić się co za chwilę się wydarzy. Na plus zasługują również retrospekcje z życia niektórych zakonnic. Może na początku nie widziałam sensu ich zastosowania, jednak na koniec zrozumiałam w jakim celu zagościły one w tej historii.
Skoro już jesteśmy w temacie bohaterów, to chciałabym powiedzieć kilka słów o naszym małym Aleksie. Mimo, że był on uważany za potwora, to jednak udało mi się go polubić i to dość mocno. Podczas czytania przez cały czas kibicował mu by wydostał się z tego przeklętego miejsca. Podziwiam go, że tyle czasu wytrzymał w tym klasztorze - w sumie nie ma się co dziwić, skoro przebywa w nim od kołyski... Pomimo młodego wieku, muszę przyznać, że jest on bardzo mądrym chłopcem, którego nie raz miałam ochotę przytulić w celu obronienia go przed każdą krzywdą, która go spotkała.
Reiss w dość ciekawy sposób przestawiła klasztor pełen zakonnic. Do tej pory to miejsce kojarzyło mi się ze spokojem, jednak po tej lekturze czuję lekki niepokój - mam nadzieję, że historia przedstawiona w „Fetorze” nigdy nie miała i nie będzie miała miejsca!
Czy książkę polecam? W swoim dość krótkim życiu czytałam bardzo złe debiuty, dlatego też „Fetor” mogę zaliczyć do dobrych powieści. Bardzo spodobał mi się motyw zamkniętego klasztoru, który ostatnio jest dość rzadko spotykany. Reiss to wschodząca gwiazda literatury, która nie raz nas zaskoczy. Polecam przeczytać tę powieść nie tylko w celu wyrobienia własnej opinii na temat tej pozycji, ale z powodu dość ważnego problemu, który ma mocny wydźwięk w tej książce. A jaki to problem? Tego już musicie dowiedzieć się sami :) Z niecierpliwością czekam na kolejny tom... coś czuję, że jak tylko Catherine dopracuje swój warsztat pisarski, jej dzieła podbija serca dużej ilości czytelników.