Przy okazji sięgnięcia po kolejną publikację Anny Langner przyjrzałam się moim ocenom jej poprzednich książek, które przeczytałam i doszłam do wniosku, iż gdyby przedstawić je w formie wykresu, wyszłaby mi sinusoida. Dlaczego? Opisy znajdujące się z tyłu książek oraz okładki zawsze przykuwają moją uwagę i zachwycają mnie do zagłębienia się w ich lekturze. Natomiast potem, w co drugiej publikacji okazuje się, że jednak na stronach powieści odnalazłam zupełnie coś innego, niż wstępnie założyłam. Może lepiej byłoby nic nie zakładać i nie snuć żadnych domysłów? Pewnie tak, ale chociaż w teorii wydaje się to niezwykle proste, w praktyce już takie nie jest.
W opisie książki zostało postawione pytanie: Czy miłość musi być idealna, aby była szczęśliwa? Jak myślicie? Wydaje mi się, że odpowiedź na to pytanie powinna brzmieć nie. Jednak wszystko zależy od tego, co rozumiemy przez słowo idealna, ponieważ każdy człowiek ma własną definicję tego słowa, zresztą podobnie jak słowa szczęśliwa. Dlatego to pytanie, chociaż z pozoru proste, dla wielu, może okazać się niezwykle trudne. A jak było w przypadku Anety?
Gdy kobieta była nieco młodsza, wydawało jej się, że życie, które prowadzi, jest niczym statek na spokojnym morzu.
Aneta była spełniona zawodowo, jako freelancer zarabiała całkiem przyzwoicie. Sama była dla siebie szefem, więc mogła czerpać z życia garściami, dobrze się przy tym bawiąc. Jednak, gdy okazało się, że spodziewa się dziecka, które będzie zmuszona wychować sama, koło fortuny przestało jej sprzyjać. Aneta była zmuszona zejść na ziemię i pogodzić pracę w domu z wychowaniem swojej córki, co wcale nie okazało się takie proste, jak z góry założyła.
Po kilku latach egzystencji w życiu Anety wszystko wreszcie zaczyna się układać. Kobieta przyjęła propozycję pracy na etacie. Nowa praca wprawdzie wiązała się z zajęciem stanowiska zdecydowanie poniżej jej kwalifikacji, jednak przyjęcie jej oznaczało świeży start dla niej i jej córki.
Pierwszy dzień w pracy Aneta mogłaby nawet zaliczyć do udanych, gdyż została ciepło przyjęta przez dziewczyny, z którymi miała dzielić pokój w korporacji, do której dołączyła, gdyby nie Kasjan — mistrz kąśliwych uwag i sarkastycznych uśmiechów, postrach firmowych korytarzy, który woli w samotności pić podwójne espresso. Jego nienaganny wygląd, wybitne umiejętności i liczne sukcesy zdają się dawać mu prawo do traktowania wszystkich współpracowników z góry i rozstawiania ich po kątach. Aneta jednak jak na silną kobietę przystało, nie zwykła pozwalać, aby nią pomiatano.
Z każdym kolejnym dniem między Anetą a Kasjanem jest tylko gorzej. Relacja tej dwójki zmierza ku katastrofie i bardzo mało brakuje, aby skoczyli sobie do gardeł. Jednak podczas świątecznej imprezy firmowej wszystko się zmienia. Oboje pod wpływem alkoholu pozwalają sobie na wybuch namiętności. Czy rzeczona impreza okaże się punktem zwrotnym ich relacji? Aby poznać odpowiedź na to pytanie, musicie sięgnąć po "Zacznijmy od nowa".
Muszę przyznać, że jestem fanką romansów biurowych, ale w tej książce zwyczajnie brakowało mi tej charakterystycznej chemii, która towarzyszy bohaterom tego typu powieści. Niby było między nimi kilka chwil, które wręcz powinny wpłynąć na czytelnika i zaserwować mu przyspieszone bicie serca, jednak ja zupełnie tego nie czułam. Jest to pewnie spowodowane tym, iż było bardzo mało momentów, kiedy między Anetą i Kasjanem było po prostu dobrze. Oczywiście nie zrozumcie mnie źle. Takich scen było sporo, ale zanim miały szansę na dobre się rozwinąć już się zakończyły i to w dość specyficzny sposób.
Myślę, że główny problem tej książki jest główna bohaterka, która w miarę upływu czasu zaczęła znacznie odbiegać od wersji, którą poznaliśmy na początku. Aneta z walecznej i niezależnej lwicy stała się strasznie mdła i nijaka. Szkoda, bo jej postać miała naprawdę duży potencjał, który w mojej opinii został po prostu zmarnowany.
Niemniej jednak zachęcam Was do samodzielnego zapoznania się z tą lekturą i wyrobienia sobie o niej własnego zdania, ponieważ jestem przekonana, że znajdą się wśród Was osoby, których ta publikacja zachwyci swoją odmiennością od standardowych romansów biurowych. Natomiast ja z niecierpliwością czekam na kolejną książkę autorki, bo według mojego wykresu, kolejne jej dzieło powinno mnie zachwycić.