Ulotne chwile szczęścia recenzja

Zacząć od początku...

Autor: @Darcy ·2 minuty
2012-06-05
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Najnowsza wydana w Polsce powieść Robyn Carr, pisarkę, która zaczęła swoją karierę blisko 25 lat temu, od razu zwróciła moją uwagę. Lubię niekiedy sięgnąć po książkę, przy której mogę zarówno wypocząć, jak i coś sobie uświadomić. Tak się składa, że ostatnimi czasy mam większą chęć na to pierwsze, zatem, przeczuwając, że ta lektura będzie idealna, od razu po nią sięgnęłam.


Vanni, główna bohaterka opowieści, straciła męża. Pozostawiona wraz z dzieckiem nieprzyjaznemu losowi, nie musi polegać jedynie na własnej sile. Pomaga jej bowiem Paul, przyjaciel pary. To on jako jedna z niewielu osób słyszał płacz kobiety rozbrzmiewający w domu i to on był przy niej, gdy tego potrzebowała. Vanessa powoli uświadamia sobie, że jednak coś czuje do czarującego mężczyzny, ale zakochanych czeka wiele potyczek. Paul bowiem spodziewa się dziecka z inną kobietą.


Ulotne chwile szczęścia są napisane lekkim, nienużącym językiem. Jednakże, a jest to dość znaczące w całej recenzji, nie spodobało mi się, że autorka stara się ukazać czytelnikowi nieco przerysowaną wersję dziejów pary. Oczywiście, rozumiem, że miało to spełnić oczekiwania czytelniczek, aczykolwiek tu wydaje mi się to nieco przesłodzone. Niemniej, nie mogę odmówić tego, że powieściopisarka stara się zaciekawić odbiorcę już od pierwszych stron i zazwyczaj jej to wychodzi.


Co do kreacji głównych bohaterów, to nie mam zbyt wielu uwag. Mimo to, jeśli miałabym się doszukiwać w nich jakiś skaz, to spróbowałabym pić tu do Paula. Wydawał się idealny, aż nazbyt idealny i miałam wrażenie, że a tą powierzchowną otoczką kryje się coś zupełnie innego. Z chęcią poznałabym tę postać pod zupełnie innym kątem, być może w formie opowieści o jego wcześniejszych poczynaniach. Tutaj należy zauważyć, że skoro powieść wyszła poza ramy, to jest dała mi podstawy do baczniejszego przyglądania się działaniom postaci, to coś w niej jest.


Okładka historii przypomina sielską, ciepłą atmosferę. Czy taka była w opowieści o Vanni i Matt'cie? O tym musicie przekonać się sami. Z mojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że szukałam jakiejś lekkiej, niezobowiązującej historii na wieczór i taką właśnie otrzymałam. Wspaniały sposób na zrelaksowanie się po ciężkim dniu, doprawdy, wspaniały. A tego właśnie wymagamy od niektórych książek, nieprawdaż? Zabrana do świata, w którym króluje pióro Robyn Carr, dałam się ponieść falom miłości, która, choć czasami przychodzi za późno, jest nadal tak samo wzruszająca. Owy utwór uprzytomnił mi także, że nigdy nie jest za późno, aby zacząć wszystko od nowa. Zawsze istnieje nadzieja, że damy radę rozpocząć życie, gdy zdaje się być zakończone, i że warto dążyć do spełnienia marzeń, choćby wydawały się one tak nierealne jak śnieg w epitafium gorącego lata.

Recenzję opublikowałam także na: recenzje-powiesci.blogspot.com

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-06-05
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ulotne chwile szczęścia
2 wydania
Ulotne chwile szczęścia
Robyn Carr
8.3/10

Czy kiedykolwiek pogodzę się ze śmiercią męża? Czy to wstyd, że coraz częściej myślę o innym mężczyźnie? Czy naprawdę kocham Paula, czy tylko pragnę bliskości i boję się być samotną matką? Vanessa mu...

Komentarze
Ulotne chwile szczęścia
2 wydania
Ulotne chwile szczęścia
Robyn Carr
8.3/10
Czy kiedykolwiek pogodzę się ze śmiercią męża? Czy to wstyd, że coraz częściej myślę o innym mężczyźnie? Czy naprawdę kocham Paula, czy tylko pragnę bliskości i boję się być samotną matką? Vanessa mu...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„- Nie, nie ja. Ty mu powiedziałaś, bo spytał mnie… cholera, o co on mnie pytał? O zobowiązania w Grants Pass. – Paul zaczął walić głową w pień drzewa. – A ja, jak na weterana Marines Cors przys...

@Bujaczek @Bujaczek

To moje pierwsze zetknięcie z twórczością Robyn Carr i muszę przyznać, że dosyć udane. Akcja powieści toczy się w Virgin River. Jest to niewielkie, niezwykle malowniczo położone wśród gór miasteczko. ...

AN
@anetapzn

Pozostałe recenzje @Darcy

Skarb Atlantów
Kronika prawdy...

Do zdecydowania się na przeczytanie powieści Agnieszki Stelemarczyk z cyklu Kroniki Archeo, pt. Klątwa złotego smoka, przywiodło mnie w pewnym stopniu piękne wydanie ksi...

Recenzja książki Skarb Atlantów
Juniper Berry i tajemnicze drzewo
Sens marzeń...

Czym jest szczęście? Czy szczęście zależne jest od punktu patrzenia? A może przybiera dokładnie te same barwy, lecz w różnych odcieniach? Juniper Berry jest córką sławne...

Recenzja książki Juniper Berry i tajemnicze drzewo

Nowe recenzje

Simulacrum
Poezja muzyką, muzyka poezją
@adam_miks:

Andrzej Pytlak proponuje czytanie „Simulacrum”. To świat reprodukcji, a nawet imitacji. Termin stworzony w Wielkiej Br...

Recenzja książki Simulacrum
Amore mio! Lawina
„Amore mio. Lawina” Jagna Rolska
@martyna748:

Temu, kto odwiedza mój profil, z pewnością nie muszę tłumaczyć, czemu zdecydowałam się przeczytać książkę „Amore mio. L...

Recenzja książki Amore mio! Lawina
25 grudnia
Pięć dni do świąt.. i do miłości
@Mirka:

@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w...

Recenzja książki 25 grudnia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl