Według opisu na okładce Rachel Hawthorne to autorka z list bestsellerów „The New York Times” i „USA Today”. Jest również laureatką licznych nagród, m. in. Readers’ Choice Award 2005.Powieścią „Blask księżyca” autorka rozpoczęła w 2009 roku serię „Strażnicy Nocy”.
Półki w księgarniach uginają się pod ciężarem paranormali. Niektóre to zwykłe czytadła, ot takie przeciętne historyjki. Inne to schematyczna paplanina o niczym z bezsensownymi wątkami.Nieliczne są perełkami (świetna treść, dobry styl pisania, naturalni bohaterowie), jednak są niemal niespotykane. Do której kategorii zaliczam „Blask księżyca”?
Niestety, pierwszy tom wychwalanej serii to zwykłe, niedopracowane romansidło. Zero ciekawej, dobrze rozbudowanej akcji, opisy miejsc, które tak naprawdę nie były opisywane,bohaterowie, którzy… Ale zacznę od początku.
Siedemnastoletnia Kayla by pokonać swój strach zgłasza się na przewodniczkę w parku narodowym. W miejscu,w którym kiedyś zginęli jej rodzice. Dziewczyna była świadkiem ich śmierci, ale niczego nie pamięta, więc lekarze są przekonani, że Kayla przypomni sobie, co wydarzyło się kilkanaście lat temu, gdy spędzi tu wakacje. Licealistka wraz z grupą przewodników,którą dowodzi tajemniczy Lucas musi eskortować naukowców, którzy utrzymują, że chcą zobaczyć wilki, ale jakie są ich prawdziwe zamiary? I, odwieczne pytanie każdej bohaterki schematycznego paranormala, kogo Kayla naprawdę kocha?
Charakter Kayli w ogóle nie przypadł mi do gustu. Niby była odważna, ale jak dla mnie to postać bardzo przerysowana. Autorka niezależnie od sytuacji, cały czas wspominała,jaka Kayla jest biedna. Nie mogę nie wspomnieć o wyglądzie zewnętrznym siedemnastolatki. Nie wiadomo dokładnie, jak wyglądała. Kolor oczu, włosów,ubiór- to jeszcze było opisane, ale wzrost, postura wygląd twarzy- nie ma nic. Nie tyczy się to tylko głównej bohaterki. Wszystkie postacie potraktowano po macoszemu. Bohaterowie drugoplanowi i epizodyczni to tło, do tego bardzo nie widoczne. Tylko Lucas ma tam jakąś „osobowość”, która i tak została zniszczona cukierkowatymi przemyśleniami Kayli.
Denna fabuła, której przewidywalność kłuje w oczy już od prologu. Pierwsze strony „Blasku księżyca”zapowiadały banalną historyjkę ze starym, jak świat schematem „ona i ich dwóch”.
Mimo wszystko, autorka chciała dodać swojej powieści dynamizmu „wrzucając” w końcowych scenach dodatkowe wątki, niestety jej to nie wyszło. Zamiast skupić się na historii legendarnych wilkołaków, pisarka na siłę wypisuje zachwyty nad Lucasem. Ważne wydarzenia są skrócone do, co najwyżej pięciu zdań.
Jedynym plusem jest fakt, że książkę się szybko czytało, ale przyczyną jest zapewne wszechobecny dialog. Były fragmenty, gdzie rozmowa wynosiła trzy strony! Zabrakło też opisów przyrody i miejsca, rozgrywającej się akcji. Pani Hawthorne miała czas by napisać z dziesięć razy, że bohaterowie mają „[kolor] top i bojówki”, ale o wyglądzie lasu nie ma niemal nic.
Podsumowując wystawiam ocenę 3/10. Uważam, że jest wiele ciekawszych książek z gatunku paranormal romance. „Blask księżyca” to zwykłe czytadło, które można szybko przeczytać i równie szybko o nim zapomnieć.