Są takie książki, które nie zapadają w pamięć, ale nie jest to spowodowane tym, że są źle napisane czy nieciekawe. Czasami wręcz przeciwnie, ale to co niosą w treści wbija się jak cierń i długo po lekturze takiej pozycji czytelnik nie może dojść do równowagi, bo nękają go dość dziwaczne przemyślenia. Jak choćby ile jest ludzia w człowieku. Często słyszymy, że jakieś działania są nieludzkie. Ale tylko jeden gatunek stworzeń na tej planecie, budował obozy śmierci, prowadził wojny światowe, mordował całe nacje z powodu ich przekonań czy dla jakiegoś metalu. Zaś zachowania, które my w swojej pysze, nazywamy ludzkimi, spotyka się na co dzień w przyrodzie. Zwierzęta potrafią nawet być bardziej "ludzkie" od ludzi, do których się je porównuje. Chyba tylko sztuka odróżnia nas od pozostałej fauny i flory tego świata. Czy zatem, to nie artyści są najbardziej ludzcy?
Cały czas, jak i przyroda wokół nas, ewoluujemy. Zmieniamy się, może mniej fizycznie, a bardziej psychicznie (dorastamy?). A co jeśli części z nas dane będzie nie ewolucyjnie ale rewolucyjnie przeskoczyć na kolejny poziom rozwoju. Całkowicie znienacka, jako dorosły homo sapiens dowiesz się, że możesz stać się divinum ens. Jak powstała w ten sposób istota wyższa (nie, nie chodzi o wzrost) będzie postrzegać nas maluczkich? Co z najbliższymi, ukochanym, którzy nie będą mogli podążyć za nią? Czy warto zapłacić cenę wyobcowania z własnego gatunku, by stać się kimś więcej? Czy w takiej istocie pozostanie coś nieludzko ludzkiego, czy tak jak motyl odleci zapomniawszy o ludzkich larwach, z których wyrewolucjował?
Kolejny raz Maksym Kammerer, tym razem jako już bardzo dojrzały człowiek, w pamiętniku na temat śledztwa nad swoją idee fixe czyli Wędrowcami, którzy mieli to uprawiać progresorstwo na ludziach, powiedzie nas do świata, który znamy (w każdym bądź razie ja znam) z
Przenicowanego świata i
Żuka w mrowisku. Z podobnym do niego, za młodu, idealistą, starają się złapać obcych na gorącym uczynku. Ale śledztwo doprowadzi ich do zupełnie (choć też nie tak do końca) niespodziewanych rezultatów. Obcy okażą się nie tak całkiem obcymi, choć już praktycznie całkowicie wyobcowani. Idealizm też się nie sprawdzi na dłuższą metę.
I tak kolejny raz Strugaccy ze swoją nieposkromioną wyobraźnią i niesamowitym wyczuciem ludzkiej psychiki, zmuszają (ale nie przymuszają) do zastanowienia się nad własnym człowieczeństwem. 7/10 może wydać się niesprawiedliwe przy wcześniejszych peanach, ale tak to czuję.